-Nie mogłaś mnie zawołać? Zniósłbym te walizki za Ciebie...-powiedział German przyklękając przy mnie.
-Sama chciałam to zrobić-mruknęłam siadając po turecku.
-A co jest, albo byłoby w tym złego gdybym Ci pomógł?
-W sumie to nic, ale ucierpiałyby na tym moja samoocena, samokrytyka i moje ambicje-powiedziałam zaczynając się śmiać.
-Wiesz jesteś nadzwyczajnie uparta... Jednak pamiętaj, że zawsze jestem przy Tobie i zawsze będę gotów, aby Ci pomóc we wszystkim-powiedział siadając obok mnie i całując w policzek.
-Od kiedy to jesteś taki.... No właśnie taki jak teraz?-zapytałam z uśmiechem patrząc na jego twarz.
-Od kiedy? Prawdę mówić sam nie wiem, ale całe moje życie wywróciło się do góry nogami odkąd Cię poznałem. Wiesz co? Znasz to uczucie kiedy zmieniasz się pod wpływem tej jednej, jedynej osoby? W moim przypadku właśnie tak było-kiedy skończył mówić na moich policzkach były rumieńce.
-Nie przesadzaj Germanie, nikt nie może mieć na nikogo, aż tak wielkiego wpływu.
-Jak widać może... Muszę iść załatwić ostatnie sprawy związane z naszą podróżą. Widzimy się na kolacji-pocałował mnie w czoło i poszedł do swojego gabinetu zostawiając mnie samą. Chwyciłam leżącą obok poduszkę i przyciągnęłam ją do siebie. Przytuliłam ją do siebie.
-Angie co się stało?-zapytała Violetta siadając obok z zaniepokojoną miną patrząc na mnie.
-Wszystko w porządku Violu. Tylko w ostatnim czasie wszystko jest dla mnie takie dziwne. Mogę nawet powiedzieć, że takie nierealne. Odkąd jestem z Twoim tatą czuję się jakbym żyła czyimś życiem. Jakbym to co przeżyła, przeżył ktoś inny... Wiem. Bredzę. Nie wie co się ostatnio ze mną dzieje-powiedziałam odrzucając włosy do tyłu i spoglądając na nią z nieśmiałym uśmiechem.
-Angie nie bredzisz, mówisz tylko to co myślisz i bardzo tą cechę w Tobie cenię. Masz dziwne objawy, których w sumie sama kiedyś doświadczyłam. Niestety recepty na tą chorobę lekarstwa się nie znajdzie. Chyba nawet nie istnieje. To co czujesz jest właśnie skutkiem tego Twojego przeczucia, że zwariowałaś. Objawy doskonale opisują ten stan. Kochasz, kochasz, kochasz. To uczucie góruje w Twoim życiu i bez niego nie możesz żyć. Nigdy nie zaprzeczaj temu, bo i tak to nic nie da. Dobra koniec zabawy w psychologa. Postawmy sprawę jasno. Bredzisz, bo jesteś po uszy zakochana. Krótko, zwięźle i na temat. Może trzeba było Ci to powiedzieć od razu niż robić wywody-powiedziała z zażenowaniem.
-Ech Violu, Violu... A skąd ja mam wiedzieć, że to jest prawdą?
-A stąd, że akurat w tym przypadku wiem co mówię Angie-wyszczerzyła zęby.
-Na prawdę. Wiesz ta sytuacja jest trochę dziwna. Bo Ty nastoletnia dziewczyna doradza mi, dorosłej kobiecie i w sumie muszę chyba powiedzieć, że masz rację. Wiesz Vilu... Miłość jest jak...hmmm...Karuzela. Od nadmiaru wrażeń można łatwo zwymiotować. Nigdy się nie wie na czym się stoi. To wszystko jest zbyt skomplikowane, żeby o tym spokojnie mówić.
-Angie powinnaś się cieszyć, a nie zamartwiać. Jedziesz na swój miesiąc poślubny więc nie rozumiem dlaczego masz taką minę...
-Bo... Sama zobacz. To wszystko dzieje się tak szybko. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ktoś kogo bardzo dobrze znamy zmienił się nie do poznania, a my nawet nie zorientowaliśmy się kiedy to się stało-powiedziałam patrząc na nią.
-Mówisz o tacie? Wiesz powiem Ci szczerze, że on już dawno zaczął się zmieniać pod Twoim wpływem
-Ale ja przecież nic takiego nie robiłam. Jak mogłam na niego wpływać nie mając o tym zielonego pojęcia?
-Nie wiem, ale Ty jakimś cudem to zrobiłaś. Coś jest w Tobie takiego magicznego co sprawia, że jest przy Tobie zupełnie inny.
-Hm. Miło słyszeć coś takiego, ale ja nie uważam....No nie sądzę, żeby było we mnie coś...Wyjątkowego...
-A ja uważam, że Ty cała jesteś wyjątkowa-odpowiedział męski głos.
-German. Ty nie miałeś pracować? Od kiedy nas słuchasz?-zapytałam oburzona krzyżując ręce na piersiach.
-Miałem pracować, ale wasza rozmowa była o wiele ciekawsza.
-Weź może lepiej wyjdź zanim coś Ci zrobię.
-Oj tylko mnie ni bij, ale wiesz... Jakbyś mnie pobiła nie byłbym już taki przystojny jak teraz-uśmiechnął się szeroko.
-Ale taki skromny pozostaniesz zawsze-powiedziałam patrząc na niego kątem oka.
-Ten mój urok osobisty. Przyznaj, że to Cię we mnie pociąga-w jego oczach pojawił błysk. Moja twarz. nie wiadomo kiedy przybrała czerwony kolor. Schowałam głowę między kolanami.
-Wiesz miałbyś trochę przyzwoitości i nie rozmawiał o takich sprawach przy swojej córce?
-Jest już dorosła.
-Nie pozwalasz jej na nic a teraz jest dorosła i może tego wszystkiego słuchać? Wiesz ja Ciebie czasami na prawdę nie rozumiem-wstałam i poszłam schodami na górę.
-Co ją ugryzło?-usłyszałam głos Germana.
-Co ją ugryzło? Tato dziwisz się?Podsłuchujesz nas a potem się dziwisz, że się na Ciebie gniewa? Tato wiem o tym, że jesteś mądry i w ogóle, ale czasami zachowujesz się jak dziecko...-usłyszałam trzask drzwi i zapadła cisza. Co ja najlepszego zrobiłam? Wyjrzałam przez barierkę.
-German...-spojrzał w moją stronę-Przepraszam za to co powiedziałam, trochę mnie poniosło.
-Angie nie masz mnie za co przepraszać. Nie powinienem was podsłuchiwać. Wybaczysz mi?
-Tobie? No nie wiem...Oczywiście-zbiegłam ze schodów i rzuciłam mu się w ramiona.
-I jak tu ich zrozumieć? Najpierw się kłócą a za chwilę już godzą. To po co ja się tyle produkowałam? Ale cóż..Szczęścia-powiedziała Violetta oparta o futrynę drzwi wejściowych-I tak wiedziałam, że się pogodzicie-zniknęła za drzwiami kuchni. Spojrzałam na jego roześmianą twarz.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać. Kto ją tak wychował?
-Wiesz Germanie mam pewne podejrzenia skąd wziął się ten jej nawyk.
-Skąd?
-Odziedziczyła po tatusiu-cmoknęłam go w policzek i szybko wyszłam z salonu. Wyszłam z domu. Kiedy miałam wyjść przez furtkę ktoś mnie nią uderzył. Zachwiałam się lekko cofając do tyłu.
-Oj przepraszam panią bardzo...Nie chciałem- poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Uniosłam głowę i spojrzałam prosto w czyjeś lazurowe oczy.
-Kim? Kim pan jest?- zapytałam lekko się odsuwając od nieznajomego.
-Ja? Ja jestem....
I kimże może okazać się ten pan??? Jeszcze nie wiem ale może coś wymyślę. :P Wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału, ale jestem na skraju wyczerpania....Prawdopodobnie next pojawi się dopiero po moich testach gimnazjalnych :( Idę się załamać....Muszę się w końcu wziąść za naukę :( Tsaaa...Zwariowałam :) To miłego czekania i szóstek w szkole :P Wracam za jakieś dwa tygodnie :*
//Angeles