''Przez te wszystkie lat, przydarzyło mi się wiele przygód. Historie te nie zawsze były szczęśliwe. Jestem już dziesięć lat po ślubie. Mieszkam z rodziną w tym samym domu co na początku naszej historii. Mam męża, trójkę dzieci i jedną przybraną córkę, która też ma już męża i córeczkę. Dodatkowo po ogrodzie biegają dwa pieski. Moja najstarsza córka ma na imię Clara i ma już 9 lat. Drugi był syn, Mike, który ma 7 lat i całymi dniami chce przebywać z Germanem. Najmłodsza jest Maria. Ona ma dopiero 4 lata i to ona jest chyba najbardziej do mnie przywiązana. Życie w małżeństwie nie zawsze jest łatwe. German jest człowiekiem, którego czasami trudno jest zrozumieć. Jednak poznałam Go już na tyle dobrze przez te wszystkie lata, iż wiem, że jeśli mówi o uczuciach jest całkowicie szczery. Nasza miłość... Chyba mogę tak to ująć... Jest niezwykła. Dobra, wiem, że to banalne słowa, jednak to właśnie czuję. Kiedy przy nim jestem, wiem, że mam przy sobie kogoś kto jest dla mnie wszystkim i mogę czuć się przy nim bezpiecznie. Racja nie zawsze jest tak kolorowo. Jeśli dochodzi między nami do kłótni czuję się jakbym uczestniczyła w wojnie. Po jednej stronie jestem ja ze swoimi racjami, po drugiej on ze swoimi. Jednak co to byłby za związek bez sprzeczek? Najważniejsze jest to, że mimo tylu przeszkód, tylu nieporozumień, wciąż jesteśmy razem i nadal czuję do niego to co czułam na początku, tylko z jeszcze większą mocą."
Poczułam pocałunek w szyję. Odwróciłam głowę i spojrzałam prosto w roziskrzone oczy mojego męża.
-Ty jak zwykle w swoim świecie kochanie, prawda?-zapytał dotykając mojego policzka i delikatnie muskając moje usta swoimi.
-To, aż tak bardzo widać?-uśmiechnęłam się odkładając pamiętnik na szafkę nocną i przytulając się do niego.
-Mówiąc szczerze to tak.-uśmiechnął się- Kiedy myślisz,albo piszesz coś w swoim pamiętniku czasami marszczysz tak słodko nosek i zdarza się, że błyszczą Ci się wtedy oczy.-zaśmiałam się- Wiesz, z czego zdałem sobie sprawę? Z tego, że dawno nie byliśmy na kolacji, wiesz takiej sam na sam.
-Brakuje Ci tego, prawda? Takie są niestety uroki posiadania rodziny.- westchnęłam łapiąc go za dłoń- Może faktycznie masz rację.
-Dzisiaj?
-Dzisiaj. Idę zrobić śniadanie dla dzieci. Odkąd Olgitka wyjechała na wakacje muszę się tym zajmować całkowicie sama.
-Wyobraź sobie, że Ramallo też z nią pojechał, więc w pracy jestem sam- zaśmiał się. Pocałował mnie i ruszyliśmy do swoich obowiązków.
x kilka godzin później x
Stałam przed lustrem w łazience uważnie się sobie przyglądając. Nie wyglądałam już tak jak kiedyś. Wiadomo człowiek się starzeje i odbija się na nim wszystko, co robił kiedy był młodszy. Miałam na sobie ciemnoniebieską, prostą sukienkę do kolan z koronkowymi rękawami 3/4. Byłam bardzo zadowolona z tego, że nie wyglądałam w niej grubo. Jedną z nielicznych rzeczy, które mi się we mnie podobały, była moja figura, która mimo upływu lat się nie zmieniła, za co byłam bardzo wdzięczna. Zrobiłam sobie lekki makijaż, żeby zatuszować sińce pod oczami i inne niedoskonałości mojej twarzy. Włosy zostawiłam rozpuszczone, same się falowały i sięgały mi do ramion. Wyszłam z łazienki i skierowałam swoje kroki do salonu, skąd słyszałam głosy.
-Cześć Violu- powiedziałam z uśmiechem ją przytulając.
-Cześć Angie, wiesz, że dzisiaj robię za niańkę mojego małego rodzeństwa-śmiejąc się poczochrałam włosy Marii, która zrobiła oburzoną minę. German patrzył na to z boku, uśmiechając się.
-Gdzie podziałaś Leona z Mią?-zapytałam całując w policzek najmłodszą z córek, która od razu po tym uciekła do ogrodu.
-Pojechali do dziadków, wiesz Leon stwierdził, że dzisiaj to on zajmie się małą, co mnie troszeczkę martwi, ale muszę mu zaufać- westchnęła i spojrzała na nas- dobra, widzę przecież co sobie myślicie "Jak stąd wyjść, żeby się nie obraziła"-powiedziała piskliwym głosikiem, ale po chwili zaczęła się śmiać- no idźcie już, zanim się rozmyślę- powiedziała wyganiając nas za drzwi. German spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakby nie wiedział co się przed chwilą wydarzyło.
-Planowałem, że do tej restauracji pojedziemy samochodem, ale co powiesz na spacer? Może zajmie więcej czasu, ale..
-Pewnie-powiedziałam, nie czekając, aż skończy mówić. Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
-Angeles. Odpowiedz mi na jedno pytanie- powiedział kiedy przechodziliśmy przez park.
-Tylko na jedno?- zapytała z iskierkami w oczach patrząc się na niego.
-Myślę, że nie, ale w obecnej chwili przychodzi mi tylko to pytanie do głowy, resztę wymyślę później.
-Dobra, pytaj.
-Jak udało Ci się wytrzymać ze mną tyle lat?
-Serio German? Masz możliwość zapytania się mnie o wszystko, a Tobie przychodzi do głowy takie pytanie?-spojrzał na mnie spod byka, westchnęłam- Dobra. Jak udało mi się z Tobą wytrzymać? W sumie powiem Ci szczerze, że nie mam pojęcia. Nie zawsze udawało nam się wieść sielankowe życie, ale myślę, że to dodawało jakiegoś uroku temu naszemu związkowi. No, bo pomyśl, kim bylibyśmy bez tych naszych kłótni. Mamy dwa różne charaktery i zazwyczaj zdarza się, że na jeden temat mamy zupełnie dwa różne zdania- tutaj przewrócił oczami, za co szturchnęłam go łokciem w bok-i to jest właśnie ciekawe, bo nie ma monotonii. No dodatkowo raczej daleko byśmy nie zaszli gdyby nas coś nie łączyło. Teraz są jeszcze dzieci, ale myślę, że gdybym Cię nie kochała, nie byłoby mnie tu teraz-skończyłam gdy odsuwał mi krzesło w restauracji.
-Czyli uważasz, że nasz związek opierał się na kłótniach?- zapytał kiedy złożyliśmy zamówienie.
-Nie ujęłabym tego tak, że się na nich opierał. Myślę, że one jakoś w nim uczestniczyły i uczyniły nas takim jakimi jesteśmy teraz- German nalał nam wina.
-Dobre w tym wszystkim jest to, że chyba już z tego wyrośliśmy, bo nie kłócimy się tak często.
-Teraz Ty się przyznaj. Czy po tylu latach jesteś ze mną tylko z przyzwyczajenia?- zapytałam upijając łyk wina.
-Z przyzwyczajenia mówisz? Słyszałem kiedyś, że na nim opierają się długotrwałe związki, ale Angie... Czy nasz związek jest normalny? Mógłbym Ci wtedy odpowiedzieć, że pewnie tak, to przyzwyczajenie albo pewnego rodzaju sentyment. Jednak patrząc na to co nas łączy... to jest bardziej intensywne i myślę, że mimo upływu tylu lat, nadal Cię kocham, sam nie wiem, czy to nie jest jeszcze silniejsze uczucie. Codziennie udowadniasz mi, że dokonałem odpowiedniego wyboru. Ty byłaś tym odpowiednim wyborem-spojrzał się na mnie z czułością w oczach. Dotknął mojej dłoni. Ja spojrzałam na niego z wilgotnymi oczami. Potrząsnęłam głową.
-Dobra German, przestańmy tyle słodzić, bo albo nas zemdli albo zachorujemy na coś- powiedziałam ze śmiechem zabierając się do sałatki.
-Czy powiedziałem coś nie tak?-zapytał krojąc steka.
-Nie, nie... Po prostu zrobiło się trochę za poważnie. Faktycznie dobrze jest powiedzieć co nam siedzi w głowach. Myślę jednak, że gdybyśmy tego nie wiedzieli albo nie domyślali się tego, nie bylibyśmy już ze sobą- kiedy skończyliśmy jeść zapłacił rachunek i ruszyliśmy w drogę powrotną. Przechodziliśmy własnie koło fontanny kiedy German stanął.
-Coś się stało?- zapytałam zatrzymując się kilka kroków przed nim.
-Nie, wszystko w porządku, tylko mam coś dla Ciebie- powiedział sięgając do kieszeni.
-German przecież doskonale wiesz co myślę o prezentach od Ciebie- powiedziałam puszczając jego rękę.
-Myślę jednak, że ten Ci się spodoba..
-Przecież wszystkie mi się podobają- uniosłam lekko brwi.
-Ten będzie szczególny-wyciągnął pudełeczko i podał mi je. Ja patrzyłam na nie niepewnie.-Otwórz-powiedział, przytulając mnie od tyłu. Uniosłam wieczko. W środku znajdowała się bransoletka z symbolem nieskończoności. Odwróciłam się do Germana przodem. Ten zapiął mi ją na ręce.
-Co to ma znaczyć?- zapytałam przytulając się do niego i słuchając bicia jego serca.
-Ma znaczyć, że byłaś moją przeszłością, jesteś teraźniejszością i będziesz przyszłością, bo to Ty jesteś nieskończonością, to Ty jesteś moim życiem-wyszeptał, a po moim policzku popłynęły łzy.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo Cię kochałam, kocham i będę kochała przez te wszystkie lata- z jego oczu spadła samotna łza. Pocałował mnie tak, że zapomniałam co robię i kim jestem w głowie słyszałam fajerwerki, które jak się potem okazało były jednak prawdziwe. Zaczęłam się śmiać. German spojrzał na mnie z uczuciem.
-Tego było nam trzeba- pocałował mnie w czoło. Wtedy byłam już tego pewna, że nasza historia, będzie trwała jeszcze wiele lat. Może całą nieskończoność?
Witajcie wszyscy Ci, którzy tu jeszcze zaglądają. Dawno nic nie pisałam, szczerze przyznam, że moje życie prywatne i szkoła bardzo mnie pochłonęło. Nie chciałam tak od tak zostawić tego bloga, bo tak naprawdę wiele dla mnie znaczy. Czuję się jakby był częścią mnie. Napisałam ten rozdział, bo chciałam jakoś zakończyć ich historię. Nie wiem czy to mi się udało, liczę na to, że tak. Zastanawiam się czy nie zacząć pisać nowej historii tej dwójki. Jednak to zależy też od was. Jeśli będziecie chcieli jeszcze czytać moje bazgroły dajcie znać, a postaram się coś napisać <chyba, że będzie to bez sensu, to napiszę jeszcze raz, ale nie będzie trzeba czekać na post kolejne dwa lata xD> Bardzo mi was brakowało <3 Przemówiła do was Angeles, którą podejrzewano o to, że zginęła :D
//Angeles