Przed rozpoczęciem czytania tego oto rozdziału zalecana jest wizyta u psychologa lub dobrego psychiatry. Rozdział ten może zawierać treści mogące doprowadzić do uszczerbku psychicznego osoby czytającej. Ps: Ostrzegałam :P
Roześmiani stanęliśmy przed domem.
-Wiesz to chyba najbardziej szalona rzecz jaka zrobiłam w całym swoim życiu-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-To jeszcze nie koniec niespodzianek-powiedział unosząc mnie do góry.
-Co Ty wyprawiasz?-zapytałam z niepewnym uśmiechem.
-Przenoszę Cię przez próg-sprawnym ruchem otworzył drzwi.
-Może mnie teraz postawisz?-zapytałam kiedy staliśmy już dłuższą chwilę w korytarzu.
-Nie ma takiej opcji-powiedział kręcąc głową. Zaczął wchodzić po schodach. Wniósł mnie do swojego pokoju gdzie ułożył mnie na łóżku.
-Idziemy spać?-zapytałam przeciągając się.
-Nie do końca o tym myślałem-położył się obok mnie przyciągając mnie do siebie.
-Wiem nie wiem dlaczego się dziwię.... Mogłam się przecież tego po Tobie spodziewać-przymknęłam oczy kiedy poczułam jego dłonie na swoich plecach. Dotknęłam opuszkami palców jego twarzy. Zrezygnowany przekręcił nas tak, że znalazł się nade mną. Uniosłam brwi do góry parząc na jego twarz, na której pojawił się urzekający uśmiech. Pochylił się i musnął delikatnie moje usta. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam go bliżej do siebie. Zaczął całować mnie po szyi. Zamknęłam oczy odchylając głowę do tyłu, tym samym odsłaniając mu do dyspozycji większy obszar. Palcami dotykałam jego naprężonych mięśni na brzuchu. Drżącymi dłońmi odpięłam mu guziki koszuli i zsunęłam ją z niego. Rozwiązał moje włosy, które opadły kaskadą na poduszkę. Zsunął ze mnie sukienkę, która wylądowała na podłodze. Złączył swoje usta z moimi. Zaczął mi jeździć ręką po brzuchu robiąc ślaczki. Westchnęłam cicho w jego usta. Ten wydawał się być tym faktem zadowolony. Jego ręka znalazła się na moim udzie. Krew zaczęła buzować w moich żyłach. Mogłam śmiało powiedzieć, że byłam już całkowicie rozbudzona. Z łatwością pozbyłam się jego spodni. Na wskutek czego oboje byliśmy w samej bieliźnie. Rozpiął mi stanik, który jak pozostałe nasze rzeczy, wylądował na podłodze. Znowu złączyliśmy się w pocałunku. Zjechał swoimi dłońmi wzdłuż mojej talii zatrzymując je na biodrach. Zaczął lizać moje sutki przerywając co chwilę by nabrać powietrza, drażniąc tym samym wrażliwe na dotyk piersi. Całując coraz niżej zdjął moje majtki. Poczułam jego ciepły oddech na swoim kroczu. Przyśpieszyłam oddech czując jego poczynania. Zmięłam w dłoniach fragmenty prześcieradła czując narastające z każdą chwilą podniecenie. Byłam już blisko dojścia jednak nie pozwolił mi na to. Przeniósł się z powrotem w górę całując mnie w usta. Pozbył się swoich bokserek. Spojrzał przez chwilę w moje oczy i wpił się na nowo w moje usta. Odsunął swoją twarz na parę milimetrów od mojej. Poczułam pewien ucisk w podbrzuszu i jego w sobie. Jęknęłam cicho podając biodra do przodu pozwalając mu wejść głębiej. Narzucił jeden rytm. Po paru sekundach poczułam rozchodzące się po całym moim ciele ciepło. German opadł na miejsce obok mnie i oboje uspokajaliśmy oddech.
-Łał... to była szalona noc-powiedziałam zmęczonym głosem przytulając się do niego.
-Nie da się ukryć kochanie-pocałował mnie w czoło, obejmując ramieniem. Poczułam, że moje powieki opadają zasnęłam.
Obudziłam się leniwie unosząc powieki do góry. Na pierwszym planie pojawiła się uśmiechnięta twarz Germana. Jeszcze spał. Jestem mężatką?Dziwne. Nigdy nie myślałam o tym, że zwiążę się z kimś tak na zawsze. Nałożyłam na siebie koszulę Germana i wyszłam z jego pokoju udając się do swojego. Wyciągnęłam z szafy jakąś sukienkę i poszłam wziąć prysznic. Po paru minutach stałam już całkowicie ubrana przed lustrem. Przejechałam błyszczykiem po ustach i zeszłam na dół.
-Ooo...Angie- powiedziała Viola cicho chichocząc. Usiadłam obok niej przy stole i zaczęłam robić sobie kanapkę.
-Coś ze mną nie tak?-zapytałam patrząc czy nie poplamiłam sobie czymś sukienki.
-Nie...Wszystko z Tobą w porządku. Tylko myślałam, że nie zobaczę Cię tak prędko-powiedziała z uśmiechem nalewając sobie soku.
-Niby czemu?
-Bo...Mmm...Myślałam, że byłaś zajęta czymś.... Związanym z tatą-powiedziała a na moich policzkach zaczęły pojawiać się rumieńce.
-Co masz na myśli?
-A już nie ważne... Miałam iść was zawołać na śniadanie, ale nie chciałam przeszkadzać-powiedziała wstając od stołu.
-Dobra, dobra nie mam pojęcia o czym Ty teraz do mnie mówisz-powiedziałam już całą czerwona.
-Oj Angie... Przecież wiesz o co mi chodzi...Inaczej nie przypominałabyś teraz pomidora-mrugnęła do mnie i poszła do swojego pokoju. Kanapka, która była w połowie drogi do moich ust opadła na talerz. Czy ona wie więcej niż mi się wydaje?
-O czym myślisz?-zapytał German siadając obok.
-O tym, że jednorożce na prawdę istnieją.
-Co?!?-zapytał krztusząc się kawą, którą właśnie pił.
-A i o tym, że przed domem widziałam smoka...-powiedziałam robiąc minę myśliciela.
-Dobra Angie... Jadłaś dzisiaj coś podejrzanego?
-Nie... Raczej nie, ale wiesz dzisiaj pod prysznicem widziałam krasnoludka-powiedziałam szeptem.
-Idziemy do lekarza.
-Ale po co? On jest czarodziejem?
-Może najpierw chodź się przewietrzysz....pociągnął mnie za sobą na zewnątrz-Lepiej?
-Czy te drzewa wyglądają jak lizaki?
-Wybacz mi to co teraz zrobię-mruknął biorąc mnie na ręce i zaniósł w stronę basenu.
-Geeeermmmaaaaannn....Niiiieeee wrzuuucajjj mnie doo teeejjj lawyyyyy-powiedziałam i wpadłam z pluskiem do wody-Ty do reszty zwariowałeś?Chciałeś mnie utopić?-zapytałam wychodząc cała mokra z basenu.
-Już z Tobą lepiej?
-A było coś ze mną nie tak?-zapytałam wyciskając wodę z włosów.
-No...eee... Teraz coś...Bredziłaś-powiedział gestyulując.
-Weź sobie nie żartuj-mruknęłam patrząc na niego spod byka-I to był dobry powód do tego, żeby mnie utopić?
-Ale ja wcale nie chciałem Cię utopić....Chciałem Cię no...Otrzeźwić.
-Dobra,dobra....Uznajmy, że nie było sytuacji... Dzięki za kąpiel, ale była zbędna...Idę się przebrać...-zrezygnowana opuściłam ręce i wróciłam do willi. Szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju gdzie się przebrałam i wysuszyłam włosy.
-Nie gniewasz się?-zapytał stając w drzwiach.
-Nie-odpowiedziałam krótko nie patrząc na niego.
-Wiesz mam inne wrażenie-powoli zaczął do mnie podchodzić.
-Mylisz się-powiedziałam odwracając się od niego.
-Uh...-spuścił głowę- Jeden dzień jesteśmy małżeństwem, a ja już coś schrzaniłem...
-German spokojnie... Nie jestem na Ciebie zła-powiedziałam łagodnie, odwracając się i patrząc na niego.
-Na prawdę?
-Na prawdę-powiedziałam z uśmiechem przytulając się do niego.
-Chodź mam dla Ciebie bardzo ważną niespodziankę.
-Jaką?-zapytałam z błyskiem w oku.
-Zobaczysz-powiedział prowadząc mnie do gabinetu.
-Po co tu przyszliśmy?-zapytałam podchodząc do biurka.
-Zobacz co jest w kopercie-powiedział podając mi ją. Niepewnie otworzyłam i wyciągnęłam z niej...
-Bilety? Do Grecji? Na prawdę? Z jakiej okazji?-zadawałam pytania jak karabin maszynowy.
-Tak bilety. Lecimy do Grecji. Na prawdę. Nasz miesiąc poślubny-cierpliwie odpowiadał.
-Ale..Jak? Kiedy?
-Jak? To chyba samolotem, a kiedy? To...eee... dzisiaj w nocy-powiedział lekko speszony.
-Dzisiaj? W nocy? German Ty do reszty zwariowałeś? Musimy się przecież jeszcze spakować. Nie mogłeś mi tego powiedzieć prędzej?-zapytałam z wyrzutem. Odgarnęłam włosy do tyłu.
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę.
-A zamiast niej załatwiłeś mi pracę na cały dzień ... Jesteś taki kochany-powiedziałam z sarkazmem-Dobra. Idę nas spakować-zrezygnowana wzruszyłam ramionami.
-Pomóc Ci?-zapytał.
-Żebyś coś zepsuł? Poradzę sobie-podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek.-Życz mi szczęścia...
-Wiem nie wiem dlaczego się dziwię.... Mogłam się przecież tego po Tobie spodziewać-przymknęłam oczy kiedy poczułam jego dłonie na swoich plecach. Dotknęłam opuszkami palców jego twarzy. Zrezygnowany przekręcił nas tak, że znalazł się nade mną. Uniosłam brwi do góry parząc na jego twarz, na której pojawił się urzekający uśmiech. Pochylił się i musnął delikatnie moje usta. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam go bliżej do siebie. Zaczął całować mnie po szyi. Zamknęłam oczy odchylając głowę do tyłu, tym samym odsłaniając mu do dyspozycji większy obszar. Palcami dotykałam jego naprężonych mięśni na brzuchu. Drżącymi dłońmi odpięłam mu guziki koszuli i zsunęłam ją z niego. Rozwiązał moje włosy, które opadły kaskadą na poduszkę. Zsunął ze mnie sukienkę, która wylądowała na podłodze. Złączył swoje usta z moimi. Zaczął mi jeździć ręką po brzuchu robiąc ślaczki. Westchnęłam cicho w jego usta. Ten wydawał się być tym faktem zadowolony. Jego ręka znalazła się na moim udzie. Krew zaczęła buzować w moich żyłach. Mogłam śmiało powiedzieć, że byłam już całkowicie rozbudzona. Z łatwością pozbyłam się jego spodni. Na wskutek czego oboje byliśmy w samej bieliźnie. Rozpiął mi stanik, który jak pozostałe nasze rzeczy, wylądował na podłodze. Znowu złączyliśmy się w pocałunku. Zjechał swoimi dłońmi wzdłuż mojej talii zatrzymując je na biodrach. Zaczął lizać moje sutki przerywając co chwilę by nabrać powietrza, drażniąc tym samym wrażliwe na dotyk piersi. Całując coraz niżej zdjął moje majtki. Poczułam jego ciepły oddech na swoim kroczu. Przyśpieszyłam oddech czując jego poczynania. Zmięłam w dłoniach fragmenty prześcieradła czując narastające z każdą chwilą podniecenie. Byłam już blisko dojścia jednak nie pozwolił mi na to. Przeniósł się z powrotem w górę całując mnie w usta. Pozbył się swoich bokserek. Spojrzał przez chwilę w moje oczy i wpił się na nowo w moje usta. Odsunął swoją twarz na parę milimetrów od mojej. Poczułam pewien ucisk w podbrzuszu i jego w sobie. Jęknęłam cicho podając biodra do przodu pozwalając mu wejść głębiej. Narzucił jeden rytm. Po paru sekundach poczułam rozchodzące się po całym moim ciele ciepło. German opadł na miejsce obok mnie i oboje uspokajaliśmy oddech.
-Łał... to była szalona noc-powiedziałam zmęczonym głosem przytulając się do niego.
-Nie da się ukryć kochanie-pocałował mnie w czoło, obejmując ramieniem. Poczułam, że moje powieki opadają zasnęłam.
Obudziłam się leniwie unosząc powieki do góry. Na pierwszym planie pojawiła się uśmiechnięta twarz Germana. Jeszcze spał. Jestem mężatką?Dziwne. Nigdy nie myślałam o tym, że zwiążę się z kimś tak na zawsze. Nałożyłam na siebie koszulę Germana i wyszłam z jego pokoju udając się do swojego. Wyciągnęłam z szafy jakąś sukienkę i poszłam wziąć prysznic. Po paru minutach stałam już całkowicie ubrana przed lustrem. Przejechałam błyszczykiem po ustach i zeszłam na dół.
-Ooo...Angie- powiedziała Viola cicho chichocząc. Usiadłam obok niej przy stole i zaczęłam robić sobie kanapkę.
-Coś ze mną nie tak?-zapytałam patrząc czy nie poplamiłam sobie czymś sukienki.
-Nie...Wszystko z Tobą w porządku. Tylko myślałam, że nie zobaczę Cię tak prędko-powiedziała z uśmiechem nalewając sobie soku.
-Niby czemu?
-Bo...Mmm...Myślałam, że byłaś zajęta czymś.... Związanym z tatą-powiedziała a na moich policzkach zaczęły pojawiać się rumieńce.
-Co masz na myśli?
-A już nie ważne... Miałam iść was zawołać na śniadanie, ale nie chciałam przeszkadzać-powiedziała wstając od stołu.
-Dobra, dobra nie mam pojęcia o czym Ty teraz do mnie mówisz-powiedziałam już całą czerwona.
-Oj Angie... Przecież wiesz o co mi chodzi...Inaczej nie przypominałabyś teraz pomidora-mrugnęła do mnie i poszła do swojego pokoju. Kanapka, która była w połowie drogi do moich ust opadła na talerz. Czy ona wie więcej niż mi się wydaje?
-O czym myślisz?-zapytał German siadając obok.
-O tym, że jednorożce na prawdę istnieją.
-Co?!?-zapytał krztusząc się kawą, którą właśnie pił.
-A i o tym, że przed domem widziałam smoka...-powiedziałam robiąc minę myśliciela.
-Dobra Angie... Jadłaś dzisiaj coś podejrzanego?
-Nie... Raczej nie, ale wiesz dzisiaj pod prysznicem widziałam krasnoludka-powiedziałam szeptem.
-Idziemy do lekarza.
-Ale po co? On jest czarodziejem?
-Może najpierw chodź się przewietrzysz....pociągnął mnie za sobą na zewnątrz-Lepiej?
-Czy te drzewa wyglądają jak lizaki?
-Wybacz mi to co teraz zrobię-mruknął biorąc mnie na ręce i zaniósł w stronę basenu.
-Geeeermmmaaaaannn....Niiiieeee wrzuuucajjj mnie doo teeejjj lawyyyyy-powiedziałam i wpadłam z pluskiem do wody-Ty do reszty zwariowałeś?Chciałeś mnie utopić?-zapytałam wychodząc cała mokra z basenu.
-Już z Tobą lepiej?
-A było coś ze mną nie tak?-zapytałam wyciskając wodę z włosów.
-No...eee... Teraz coś...Bredziłaś-powiedział gestyulując.
-Weź sobie nie żartuj-mruknęłam patrząc na niego spod byka-I to był dobry powód do tego, żeby mnie utopić?
-Ale ja wcale nie chciałem Cię utopić....Chciałem Cię no...Otrzeźwić.
-Dobra,dobra....Uznajmy, że nie było sytuacji... Dzięki za kąpiel, ale była zbędna...Idę się przebrać...-zrezygnowana opuściłam ręce i wróciłam do willi. Szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju gdzie się przebrałam i wysuszyłam włosy.
-Nie gniewasz się?-zapytał stając w drzwiach.
-Nie-odpowiedziałam krótko nie patrząc na niego.
-Wiesz mam inne wrażenie-powoli zaczął do mnie podchodzić.
-Mylisz się-powiedziałam odwracając się od niego.
-Uh...-spuścił głowę- Jeden dzień jesteśmy małżeństwem, a ja już coś schrzaniłem...
-German spokojnie... Nie jestem na Ciebie zła-powiedziałam łagodnie, odwracając się i patrząc na niego.
-Na prawdę?
-Na prawdę-powiedziałam z uśmiechem przytulając się do niego.
-Chodź mam dla Ciebie bardzo ważną niespodziankę.
-Jaką?-zapytałam z błyskiem w oku.
-Zobaczysz-powiedział prowadząc mnie do gabinetu.
-Po co tu przyszliśmy?-zapytałam podchodząc do biurka.
-Zobacz co jest w kopercie-powiedział podając mi ją. Niepewnie otworzyłam i wyciągnęłam z niej...
-Bilety? Do Grecji? Na prawdę? Z jakiej okazji?-zadawałam pytania jak karabin maszynowy.
-Tak bilety. Lecimy do Grecji. Na prawdę. Nasz miesiąc poślubny-cierpliwie odpowiadał.
-Ale..Jak? Kiedy?
-Jak? To chyba samolotem, a kiedy? To...eee... dzisiaj w nocy-powiedział lekko speszony.
-Dzisiaj? W nocy? German Ty do reszty zwariowałeś? Musimy się przecież jeszcze spakować. Nie mogłeś mi tego powiedzieć prędzej?-zapytałam z wyrzutem. Odgarnęłam włosy do tyłu.
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę.
-A zamiast niej załatwiłeś mi pracę na cały dzień ... Jesteś taki kochany-powiedziałam z sarkazmem-Dobra. Idę nas spakować-zrezygnowana wzruszyłam ramionami.
-Pomóc Ci?-zapytał.
-Żebyś coś zepsuł? Poradzę sobie-podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek.-Życz mi szczęścia...
No to tak. Ta scena z nocy poślubnej....Eeee....Never....Nigdy więcej. Nie znoszę opisywać takich sytuacji xD Ale czytać na innych blogach to co innego :D Nie wiem dlaczego, ale jak przepisywałam tą scenkę cały czas się śmiałam. Dobra nie będę się rozpisywała, bo już po 00:00 więc zaczyna mi odwalać. :D macie namiary na dobrego psychiatrę?? :D Coś mam przeczucie, że jutro w szkole będę nieprzytomna xD Do zobaczenia.... See you soon :D :D Wiecie jakie jest moje ulubione słówko po hiszpańsku? Nada-czyli nic :D :D Nie wiem dlaczego :D
//Angeles
Moja psychika ma blad error rozdial gebnialny czekam na next
OdpowiedzUsuńOstrzegałam :P dziękuję :*
UsuńWięcej takich rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńMoże jak moja psychika nie zacznie szwankować xd
UsuńHahaha :D No wiesz... ja też! XD
OdpowiedzUsuńNever... nigdy więcej czegoś takiego... ahahahaahaha... XD
Co to było? Krasnoludek pod prysznicem?! Smok przed domem?! Ahahahahaa... weź bo zaraz spadnę z podłogi... mhm... nie pytaj... bo sama nie wiem jak! XD
Więc "lecimy" do Grecji... Też nieźle! ^•^
Nada...nada...nada do juuuutra! ;P
Miało być * do następnego! ;p
UsuńTak wiem. Nie upieram się ze jestem całkowicie normalna. Ja chyba powinnam już powoli szykować się na wizytę w psychiatryku :D
UsuńChwila, już chyba wszystko w porządku z moją psychiką, ale pewna być nie mogę.
OdpowiedzUsuńZbytnio nie będę komentować tej ich nocy poślubnej. Miejscami to omijałam dla własnego bezpieczeństwa.
Nawet w pomidorze Angie było by do twarzy.
Jak zaczęłam czytać co Angie wygaduje o jednorożcach( które tak na prawdę istnieją xD), o smoku, krasnoludku, czarodzieju i lawie to myślałam, że się posikam ze śmiechu. Nie mogę, to jest genialne. Tylko ty byś na to wpadła :)
Grecja? A czemu nie Francja i Paryż miasto zakochanych? Ja się pytam czemu?
Podziwiam, że dałaś radę to przepisać. Szacun.
No i czekam na next :*
Wybrałam Grecję., bo..
UsuńW sumie to był pomysł mojej przyjaciółki :D
Tak jakoś wyszło że ja też nie mogłam wytrzymać jak po jakimś czasie zaczęłam czytać ten fragment xd
Ahaha ten rozdział, cały czas się śmiałam :D Trochę mi zryło psychikę, ale juz powoli wracam do zdrowia.
OdpowiedzUsuńAngie gada o jednorożcach? XD Krasnoludki... Smok.. Ty to serio masz bujną wyobraźnię :D Nadal nie mogę ze śmiechu.
Grecja. Grecja. Grecja?! Grecja! XD (Widzisz, to przez ten rozdział mi odwala) Będzie soł romantik *.*
Czekam na nexta z niecierpliwością :)
Tak wiem moja wyobraźnia. .. noooo... jest dość ciekawie rozwinięta xd
UsuńSpokojnie moja psychika również ucierpiała xd
Moja psychika mówi ... ŻE CZEKAM NA 52 !!!!!
OdpowiedzUsuń