Angie!
Ja naprawdę nie chciałem Cię okłamać. Tego listu nie uważam za coś ważnego więc nie chciałem Cię nim niepotrzebnie martwić. Spotkam się z nim jutro z czystej ciekawości. Nie denerwuj się, proszę. Nic już nie zmieni mojej decyzji. Robię to dla świętego spokoju. Dlatego, żeby się w końcu od nas odczepił. Rozumiesz mnie, prawda?
Słodkich snów Angie.
German.
Ps.:Podobają Ci się kwiaty?
Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju. Jak ja mam tu spać? Duszno i jeszcze zapachy wszystkich kwiatów się pomieszały. Otworzyłam okno i wyszłam z pokoju. Gdzie ja ma teraz spać? U Violetty są na noc koleżanki. Wychyliłam się przez barierkę schodów. Na sofie spał Ramallo. Olga u siebie, ale jakoś do niej nie pójdę, dziwna by wtedy była sytuacja. Spojrzałam niepewnie na drzwi sypialni Germana. Nadal się na niego gniewam? Trochę, ale znając mnie niedługo cała złość mi minie. Nie wiedząc czemu miałam straszną słabość do tego mężczyzny. Działał na mnie jak nikt inny, czego nie mogłam w żaden sposób zrozumieć. Podeszłam do drzwi i dotknęłam lodowatej klamki. Otworzyłam delikatnie drzwi. Światło padało na osobę leżącą na łóżku. Spojrzałam na niego z uśmiechem. Tak słodko spał. Podeszłam do niego i pocałowałam go w czoło. Poruszył się niespokojnie mrucząc coś pod nosem. Przewrócił się na drugi bok i nadal spał. Wyszłam z jego pokoju i ruszyłam w stronę pokoju mojej siostry. Położyłam się na łóżku podciągając nogi pod brodę. Od razu prawie zmożył mnie sen.
Obudziłam się... szczerze nie mam pojęcia o której, Chwyciłam torebkę z której wyciągnęłam telefon. 14:02. Nie no pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się tak długo spać. Szybko zerwałam się z łóżka czego skutkiem był przeszywający ból głowy, który po chwili na szczęście ustąpił. Poprawiłam włosy przed lustrem i wyszłam z pomieszczenia. W całym domu było cicho. Strasznie cicho. Weszłam do swojego pokoju skąd z szafy do któej z trudem doszłam wyciągnęłam ciuchy, chwyciłam ręcznik i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Ciepła woda. Czego chcieć więcej do szczęścia? W końcu wyszłam. Owinięta ręcznikiem stanęłam przed lustrem i rozczesałam mokre włosy, które wysuszyłam lekko podkręcając. Przejechałam rzęsy tuszem, a powieki pomalowałam na lekko pomarańczowy odcień. Usta musnęłam jasnoróżową szminką. Narzuciłam na siebie jeszcze pomarańczową sukienkę wiązaną na szyji i białą katanę. Zeszłam na dół spoglądając na zegarek 15:34. Ile kobiecie może zająć wizyta w łazience? Poszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie kanapki i kawę. To wszystko przeniosłam na stolik naprzeciwko telewizora, który włączyłam. Wybiła 16. Komedia, która akurat leciała strasznie mnie znudziła. Nic innego nie było. Zrezygnowana wyłączyłam telewizor i położyłam się kładąc poduszkę na twarz. Chwilę tak leżałam. Zerwałam się momentalnie na równe nogi. German miał się dzisiaj spotkać z Dallasem! O 16! W parku! O Boże!.
Wyszłam z domu i szybko poszłam w stronę parku. Widziałam ich już z daleka. Niespodziewanie Dallas zamachnął się, a German nic nie świadomy padł na ziemię.
-NIE!!- krzyknęłam i pobiegłam w ich stronę. Dallas uciekł. Przyklęknęłam przy Germanie sprawdzając puls na jego szyji. Żył. To dobrze. Ale... Mogło mu się coś stać. Drżącymi dłońmi wyciągnęłam telefon z torebki. Karetka zjawiła się po 5 minutach i zabrała go do szpitala. Dzisiaj będą robili mu badania, nie przydam się tam na nic. Ze spuszczoną głową ruszyłam w stronę willi. Po moich policzkach popłynęły łzy. Czemu ja pozwoliłam mu na to spotkanie. Usłyszałam pisk opon. Pogrążona w myślach nie zauważyłam nawet kiedy weszłam na ruchliwą jezdnię. Podniosłam głowę i spojrzałam prostą w jadący na mnie samochód. Zamknęłam oczy czekając na zderzenie.....
Jest rozdział. Pod koniec trochę... chory.... to dobre określenie. :D Jak mi się nie chcę iść do szkoły... ale mus to mus... a jak na złość nie mogę się rozchorować. Co ja cierpię na chodźdoszkołyboniezachorujeszidźlepiejdowariatkowatamcięprzyjmązotwartymiramionami. Istnieje taka choroba? Jak tak to właśnie na nią cierpię :D Wiem, że późno, ale tak mnie na noc coś wzięło. Zaczynam już pisać od rzeczy ale to przez tą godzinę. Branocki. Germanginowych snów :* <3
//Angeles
Super czekam na next
OdpowiedzUsuńNo i jest długo wyczekiwany rozdział :D German romantyk. Tyleee kwiatów <3 A Angie sobie do 14 śpi, leniuch xD ja tu muszę o 6 wstawać do szkoły a ona se śpi. Pff ;-;
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to boje się tego co wymyślisz. Mam wrażenie że Dallas uratuje ją przed tym wypadkiem :/ Tak tylko mi się wydaje... Albo zginie. No ale Angie trup, German trup. To o czym było by opowiadanie? :D Moje przemyśleniami są bez sensu xD
Czekam na następny rozdział ♥
No kiedyś i jemu się przydarza :D
UsuńAngie to ma fajnie co nie?
Nie ma się czego bać :D
Chyba jednak nie... Nie trawię tego gościa. :D
Same trupy na serio? Chyba nie jestem taka okrutna? :D
Noooo... w końcu TEN rozdział się pojawił! :)
OdpowiedzUsuńO bosh... Germi w szpitalu... i możliwe że Angie też!!! o.0
Cóż za zwrot akcji! ;D
Jakże romantyczne przeprosiny... z duszącymi kwiatami. XD
Hahahahaha! No tak... przecież to Sierota...!
Pozdrawiam i czekam na kolejnegooooooooooo. ;3
Też się cieszę :D
UsuńObydwoje? Może to by była lekka przesada :D
Duszące kwiaty? Zawsze spoko :D
G-E-N-I-A-L-N-Y rozdział ! ! !
OdpowiedzUsuńA komu chce się chodzić do szkoły? Bo mi na pewno nie. Nawet nauczycielom pewnie nie chce się chodzić. Pewnie chorujemy na to samo :D. Teraz to na pewno już się nie skupię na nauce, bo będę myśleć co mogłoby być dalej ;)
Pozdrawiam i czekam zniecierpliwiona na kolejny...
Ps: zapraszam do mnie : http://amor-vincit-omnia-wszystko.blogspot.com/
Dzięki :D
OdpowiedzUsuńJuż jest ciąg dalszy :D
Ps.: Wejdę jak znajdę chwilę :*