Stanęłyśmy przed drzwiami.
-Gotowa?-zapytała łapiąc mnie za rękę.
-Gotowa-kiwnęłam głową. Otworzyłyśmy drzwi i pierwsze co zauważyłyśmy była ckliwa scenka z udziałem Germana i owej kasztanowowłosej kobiety. Stali przytuleni. German spojrzał na mnie z przerażeniem i odsunął od siebie kobietę.
-A ja miałam nadzieję, że jednak się myliłam-spojrzałam na niego z pogardą.
-Angie uwierz to nie tak-powiedział z bezradności opuszczając dłonie.
-German, a jak? Nie rób z siebie idioty ta sytuacja i tak już jest żałosna. Przyszłam powiedzieć Ci coś ważnego, ale widzę, że przeszkadzam..-wyszłam rozczarowana. Wszystko we mnie buzowało.
-Angie! Czekaj!- usłyszałam głos Germana.
-Niby na co?-warknęłam i szłam dalej.
-Angie proszę!-biegł za mną. Poczułam uścisk jego dłoni na swoim przedramieniu.
-Puść mnie-syknęłam.
-Nie. Muszę Ci to wszystko wyjaśnić-powiedział spokojnie, aczkolwiek z niepokojem w oczach.
-Nie chcę Cię słuchać. Dość już widziałam-zaczęłam się wyrywać, ale nie miałam siły.
-Ona nie jest dla mnie nikim ważnym.
-Nikim ważnym? NIKIM WAŻNYM?- fuknęłam.
-Ona jest moją przyjaciółką.
-Czyli z każdą przyjaciółką się całujesz i obściskujesz?
-Nieee... Ja.. z.. nią.... To nie tak....
-A jak? German nie wciskaj mi żadnych bajek.
-Angie... Między mną a nią nigdy nic nie było.
-Aha... Czyli całowanie uzajesz za nic?
-Nie. To nie tak miało wyglądać-złapał się za głowę.
-German, proszę Cię nie oszukuj mnie. Nie chcę słuchać tych kłamstw. Ja napawdę nie wiem ile jeszcze to wszystko wytrzymam. Muszę Ci coś powiedzieć, ale między nami nic to nie zmieni. Zawiodłam się na Tobie i jak narazie nie chcę Cię widzieć.
-Co takiego chcesz mi powiedzieć?- zapytał patrząc na mnie z lekko uniesionymi brwiami.
-Bo tak jakoś wyszło, że... No... Jestem z Tobą.. W ciąży.Zadowolony ? A teraz daj mi spokój-wyrwałam rękę z jego uścisku. Poszłam do domu zostawiając go samego. Osłupiałego. Zagubionego. Wróciłam do domu gdzie zamknęłam się "na cztery spusty" i rzucając się na sofę zaczęłam płakać w poduszkę. Cały czas czułam wibracje w kieszeni. Zrezygnowana wyciągnęłam w końcu telefon i spojrzałam na wyświetlacz.
- Musisz ciągle do mnie wydzwaniać? - warknęłam do słuchawki.
- Muszę. Angie to prawda? Jesteś w ciąży?
- Nie powiedziałam ci to tylko dla żartu. No raczej, że prawda. Po co miałabym kłamać?
- Czemu prędzej mi o tym nie powiedziałaś?
- Byłeś przecież bardzo zajęty- prychnęłam.
- Pozwól mi to wszystko wyjaśnić.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Juz ci nie wierzę.
- Proszę- powiedział cicho.
- Uh. .. Przyjdź do mnie za 30 minut.
- Już jadę- rozłączyłam się. Ech. Wułaściwie po co się zgodziłam na to spotkanie ? Nie ma już odwrotu. Wstałam z sofy i poszłam do toalety. Jednym powodem było to, że musiałam doprowadzić się do normy, a drugim to, że momentalnie mnie zemdliło. Nie wiem czy kiedyś uda mi się do tego przyczynić. Po tej rutynowej czynności siedziałam sztywno na sofie czekając na jego przyjście. Długo nie kazał na siebie czekać i po około 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spieszyć się otworzyłam je. Uniosłam ze zdziwienia brwi. Stał przedemną niby tak zwyczajny, ale jednak jakby coś się w nim zmieniło. W ręce trzymał duży bukiet róż i niepewnie się na mnie spoglądał. Odsunęłam się lekko pozwalając mu wejść. Swoje kroki skierował do salonu. Ja poszłam do kuchnie po wodę do kwiatów.
- Napijesz się czegoś?- zapytałam nie patrząc na niego, ułożyła kwiaty w wazonie.
- Może herbaty, ale to późnej, teraz idiadz- nie do końca spodoba mi się to, że rozkazywał mi w moim własnym domu, ale zrobiłam to co powiedział.
- A więc słucham. .. Jaką bajeczkę tym razem opowiesz ?
- To wszystko przez Samanthe.
- Przez Samanthe? A ty jesteś bez winy?- zapytałam szeroko otwierając oczy.
- No nie, ale gdyby nie ona nie było by tej sytuacji.
- Oj no mniejsza o to, lepiej mu powiedz kim ona jest.
- Samantha jest kuzynka mojego kuzyna, która można powiedzieć, że napaliła się na moje pieniądze.
- Aha- tylko tyle mogłam powiedzieć
- Z tym pocałunkiem... Naprawdę tego nie chciałem. Wykorzystała chwilę. ..
- Wykorzystała chwilę. ? O co w tym chodzi ?
- To, że mieliśmy trudną sytuację. Byłem zamyślony. W sumie nie wiedziałem co robię.
- I to ma usprawiedliwić twoje zachowanie ?- zapytałam zakładając nogę na nogę.
- No nie, ale chcę ci powiedzieć jak było.
- No dobra uznajmy, że sprawę pocałunku juz poniekąd wyjaśniliśmy, a to dzisiaj to co miało być?
- Angie to było tylko przytulenie...
- Przytulenie z dziewczyną, z którą się całowałeś- dokończyłam, precyzując jego wypowiedź.
- No tak, ale.... Angie ty próbujesz obrócić wszystko na moją niekorzyść.
- Inaczej się nie da.
- Nie masz zamiaru mi nigdy wybaczyć ?
- A ty wybaczyłbyś mi gdybyś zobaczył to, że się z kimś całuję?
- No. ..Eeee. .. Nie od razu. Na początku chciałbym zabić tego faceta.
- Więc widzisz. To wcale nie jest takie proste.
-Dobrze, Angie, ale proszę Cię wróć do domu.. Pozwól mi opiekować się sobą i naszym dzieckiem, Angie proszę. ..-powiedział łapiąc mnie za ręce.
- German....
- Proszę Angie, bardzo mi na tym zależy- spojrzałam na niego przygryzając dolną wargę- Gdzie masz swoje rzeczy ?- zapytał w końcu zniecierpliwiony moim brakiem reakcji.
- W sypialni- mruknęłam. Wyszedł. Co ja najlepszego robie? W sumie to ja bym długo nie wytrzymała w takiej sytuacji.
-Chodź- powiedział stając w drzwiach. Nie ruszyłam się z miejsca- wstań kochanie- podszedł do mnie podając rękę. Spojrzałam na nią i niepewnie ją Chwyciłam. Wyszliśmy razem. Podczas drogi do domu żadne z nas się nie odzywało. Po cichu weszłam do willi i szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju. Westchnęłam głośno zamykając drzwi. Opadłam na łóżko. Patrząc się tępo w sufit spędziłam resztę dnia. Zeszłam dopiero na kolację co nie bo byli się od zduszonych okrzyków domowników. Zostałam wyściskana. Warto było wrócić dla tego, żeby dowiedzieć się o tym, że dla kogoś jestem ważna. Kolacja przebiegła w przyjemnej atmosferze, poza napięciem między mną a Germanem. Niepewnie podniosłam wzrok i spojrzałam na niego. I tak wyszło, że nasze spojrzenia się spotkały co musiało świadczyć o tym, że od jakiegoś czasu przyglądał mi się. Z lekkimi rumieńcami na twarzy spuściłam wzrok na talerz.
- Angie jak skończysz jeść przyjdź do mnie do pokoju musze ci coś opowiedzieć- Violetta mruknęła do mnie i odeszła od stołu. Ramallo i Olga znikli. Zostałam sama z mężem. Bawiłam się widelcem próbując złapać uciekające groszki. W końcu odłożyłam go i wstałam. Chciałam odejść, ale poczułam uścisk na nadgarstku i zostałam odwrócona w stronę Germana, prawie wpadając w jego objęcia. Odsunęłam się lekko.
- Ile zamierzasz trwać w tej ciszy?- zapytał cicho patrząc z góry na moje usta.
- Ile to będzie tylko możliwe- szepnęłam. Westchnął cicho.
- Mimo wszystko pamiętaj kochanie, że zawsze będę cię kochał i będę się starał o to, żebyś w końcu mi wybaczyła- dotknął dłonią mojego policzka.
- Życzę powodzenia- moje kąciki ust uniosły się do góry. Wysunęłam się z jego objęć i poszłam na górę do pokoju Violetty. Zapukałam do drzwi.
-Angie to ty ? Wejdź- usłyszałam jej krzyk. Weszłam i usiadłam obok niej na łóżku- Wiesz jak bardzo się ciesze, że wróciłaś?
- To wszystko przez twojego tatę.
- Ech czasami jednak myśli. .
- To co chciałaś mi powiedzieć?
- W sumie to nic takiego, ale jutro Idziesz ze mną do Studio.
- Oł. . Urlop mi się kończy- walnęłam się ręką w głowę.
- Dobra może lepiej się nie bij tylko idź spać- przytuliła mnie. Zrozumiałam, że w miły sposób mnie wyprasza. Cmoknęłam ją w czoło u wyszłam. Chciałam pójść do domu, ale coś ciągnęło mnie na dół. Że szłam wiec ze schodów. Swoje kroki skierowałam do drzwi tarasowych. Powoli wyszłam, przytulając się ręcami, bo mój sweter wcale nie był taki ciepły, a na dworze było chłodno. Poszłam w stronę podświetlanego basenu. Nie wiem czemu. Moje nogi same mnie prowadziły. Stanęłam obok jakiegoś drzewa. Oparłam się o nie i spojrzałam w stronę gdzie rozstawione były leżaki. Na jednym z nich leżał German. Podpierając głowę z tyłu ręcami patrzył się na gwiazdy.
- Nie musisz się chować, przecież nic ci nie zrobię- powiedział nie odwracając się w moją stronę. Ruszyłam w jego stronę i usiadłam obok- Od razu lepiej nie uważasz?- zapytał patrząc na mnie rozbawionymi oczami.
- Może.
-Ale ty dzisiaj rozmow na jesteś- mruknął z uśmiechem.
- A ty za to dzisiaj durnowato się dzisiaj uśmiechasz- powiedziałam zakładając ręce na piersiach.
- Uuuu. .. Cięta jesteś, ale i tak cię kocham- powiedział zaczynając się śmiać .
- M. Nie wiem po co ja tu w ogóle przyszłam. Marnuję tylko czas- zrezygnowana wstałam i miałam zamiar wrócić do domu. Jednak jak można było przewidzieć poczułam jego palce na nadgarstku. Pociągnął mnie w swoją stronę tak, że wylądowałam na jego kolanach. Objął mnie w pasie i nie chciał puścić mimo, że się wyrywałam.
- GERMAN! Jeśli zaraz mnie nie uwolnisz to cie ugryzę!- zagroziłam, strasznie się wiercąc. W końcu zrezygnowałam z prób ucieczki.
- Tak czasem nie lepiej?- wstał powoli starając mnie przed sobą, nadal trzymając w szczelnym uścisku. Uderzyłam go pięściami w klatkę. On tylko zaczął się na to uśmiechać- Moja Ty kochana złośnico- pocałował mnie w czoło, a ja momentalnie zdrętwiałam. Następnie pocałował mnie w czubek nosa. Na samym końcu z szarmanckim uśmiechem przybliżył się do moich ust, na których złożył delikatny pocałunek.
- Nie uśmiechaj się tak głupkowato. To wcale nie oznacza, że Ci wybaczyłam- przygryzłam dolną wargę odeszłam zostawiając go samego w doskonałym humorze.
******************
I w końcu przepisałam kolejny rozdział :D Jednak nie jest ze mną tak źle jak myślałam. Nie wiem co tu więcej napisać... a więc do następnego postu :*
//Angeles
No, no, nooooooo! XD Całkowicie świetny rozdział ! Chociaż... ta zdrada Sieroty.. ekhem... no nie jest zadowalająca... xd Angie - foch forever :D Po co ona wrocila do willi?! Jak foch forever to foch na całego! Hahahahaha... , do następnego ! ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńA foch to foch będzie musiał się postarać żeby mu wybaczyła ;)
Oooo... jaka słodka końcówka, jeżeli tak to można nazwać.
OdpowiedzUsuńPo co ona wróciła to ja też nie wiem... Skrzywdzi ją znowu, zapewne... Ma być happy Germangie. Bo jak nie będzie happy Germangie, to będzie źle i to bardzo źle.
Rozdział skomentowały (jakoś) - jest
Pogrożenie - jest
To teraz zostało mi tylko życzyć weny, i to dużo + udanych wakacji
Pozdrawiam ;)
Ech. To tak. Germangie napewno kiedyś będzie. Uwzględniam że kiedyś ; D
UsuńDziękuję :*
Załamałam sie.. Dzis przeczytalam wszystkie 56 rozdzialow w niecale 7 godzin (tak wiem ze dlugo ale ciagle ktos mi przeszkadzal) xD i bylam zadowolona z tego ze nie musze czekac (tak jak inni) kilka dni na kolejny rozdzial tylko wcisnąc jeden przycisk i juz jest a teraz? Na kolejny ciekam z nieierpliwoscią! ;)) Germangie na zawsze <33 swietnie piszesz na serio xDD czekam na next! :))
OdpowiedzUsuńPs.Sie rozpisalam hah ;P
Ej to wcale nie tak długo ;)
UsuńMiło że mój blog ci się spodobał mam nadzieje że tak zostanie i nie zawiodę twoich oczekiwań :D
Dziękuję :*
PS. Rozdział powinien pojawić się przed moim wyjazdem na kolonie ;)