sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 39

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Jackie. Nie powiem zdziwił mnie jej widok.
-Cześć Jackie.-powiedziałam uśmiechając się.-Przyszłaś w jakiejś konkretnej sprawie.?
-Właściwie to tak. Mogłybyśmy chwilę porozmawiać?- zapytała patrząc na swoje buty.
-Pewnie. Wejdź.- przepuściłam ją w drzwiach i ruszyłyśmy w stronę mojego pokoju. Przy schodach zatrzymał nas German.
-Witaj jestem German, a Ty jesteś przyjaciółką Angie?
-Jestem Jackie. Miło mi.- zmierzyła go wzrokiem.
-Dobra German my idziemy do mnie.-przewróciłam oczami i wspięłyśmy się po schodach. Zamknęłam za nami drzwi i usiadłyśmy na łóżku.
-A więc o co chodzi?- zapytałam przyglądając jej się.
-No, bo chodzi o to, że od jakiegoś czasu nie jestem z Pablem...
-Ale na imprezy przychodziliście razem...
-No może i przychodziliśmy, ale jako przyjaciele.-powiedziała cicho.
-A Ty już nie chcesz być tylko przyjaciółką.?
-Dokładnie. Wiem, że w przeszłości mogłam go zranić, ale mi na prawdę na nim zależy. Angie co ja mam zrobić?
-Chyba musisz być na prawdę zdesperowana skoro przychodzisz do mnie z takim problemem. Przecież Ty nawet mnie nie lubisz.
-A kto powiedział, że Cię nie lubię?
-Bo wiesz można było to wywnioskować z Twojego zachowania wobec mnie.- powiedziałam niepewnie patrząc w jej stronę.
-To nie tak. Ja zachowywałam się tak jak się zachowywałam, dlatego, że... no.. ughr... zazdroszczę Ci.. - powiedziała nerwowo odrzucając włosy do tyłu.
-A czego Ty mi zazdrościsz, bo uwierz mi, albo nie... moje życie nie jest wcale takie wesołe.- ~Biorąc pod uwagę Dallasa~pomyślałam.
-Zazdroszczę Ci tego, że ślicznie śpiewasz, z wszystkimi masz dobre kontakty i podobasz się wszystkim chłopakom..
-Wiesz dziękuję za te miłe rzeczy które mówisz, ale ja nie uważam ich za prawdę...- powiedziałam zarumieniona.
-A wiesz czego Ci najbardziej zazdroszczę?-ciągnęła dalej.- Tego, że dla Pabla zawsze będziesz najważniejszą kobietą w życiu...Nigdy nie będzie mnie kochał tak bardzo jak Ciebie.-wyrzuciła z siebie w końcu coś co widocznie długo już ją męczyło.
-Ale wiesz, że Pablo jest dla mnie tylko jak brat, prawda?-zapytałam chcąc się upewnić, że nie bierze mnie jako rywalkę.
-Ale kiedyś byliście razem...
-Kiedyś, Jackie, kiedyś... Teraz jestem z Germanem.. No i jestem z nim zaręczona... Na prawdę, Jackie, nic mnie z Pablem nie łączy.
-A co ja mam zrobić, żeby on do mnie wrócił?-zapytała unosząc i opuszczając dłonie.
-Wiesz... A rozmawiałaś już z nim?
-Nieee..- powiedziała przeciągając.
-Myślę, że właśnie powinnaś z nim porozmawiać. Wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz.- powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
-Dziękuję Ci Angie.- powiedziała unosząc do góry kąciki ust.
-Za co?- zapytałam zdziwiona.
-Za to, że mi pomogłaś, mimo to jak Cię traktowałam.
-Uznajmy, że nie było sprawy. Zaczynamy od nowa?-zapytałam wyciągając rękę którą uścisnęła.
-Z miłą chęcią.- szeroko się uśmiechnęła i mnie przytuliła, co było dość dziwne, ale i... miłe. Pożegnałyśmy się i zamknęłam za nią drzwi. Czy ten dzień ma jeszcze dla mnie jakieś niespodzianki? Wyjrzałam przez okno. Taka piękna pogoda, aż szkoda by było ją zmarnować. Wyszłam z domu nie mówiąc o tym nikomu ani słowa. Nie jestem przecież małą dziewczynką. Lekki wietrzyk bawił się moimi włosami plącząc je, a promienie słońca grzały moją twarz. Kierowałam się jak zawsze zresztą do parku. Jednak tam nie dotarłam. Przechodząc obok jakiejś ciemnej uliczki zostałam do niej wepchnięta i przyparta do muru. Zabolały mnie plecy tak mocno, że aż syknęłam z bólu. Na wskutek tego zderzenia ze ścianą zaczęło mi się kręcić w głowie. Po paru sekundach jednak mi przeszło. Dopiero wtedy zorientowałam się, że moje nadgarstki ktoś trzyma. Spojrzałam na twarz tego kogoś i serce mi zamarło.
-Czego Ty chcesz?-syknęłam przez zęby. Na więcej nie mogłam sobie pozwolić, bo ból w nadgarstkach był za bardzo przeszywający.
-Wielu rzeczy chcę moja słodka Angeles, ale w szczególności chcę Ciebie.- wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszły ciarki. Nieźle to sobie obmyślił. Uliczka oddalona od drogi głównej, wieczór. Wszystkie szczegóły dopracowane. Miał nade mną przewagę i dobrze o tym wiedział. W porównaniu do jego siły, ja byłam bezbronna.
-Czemu nie możesz zostawić mnie w spokoju?- zapytałam zrozpaczona kiedy zaczynał przybliżać swoją twarz do mojej.
-Wiesz można to ująć tak, że zawsze pragnę tego czego nie mogę mieć, a widzisz tak jest też w Twoim przypadku.
-Nie możesz sobie dać ze mną spokoju. Jest wiele kobiet, świat nie ogranicza się tylko do mnie...Nie jestem przecież jedyna...
-Ale nie wszystkie są takie jak Ty. Takie nie dostępne. Większość chce człowiekowi od razu wskoczyć do łóżka, ale to zabawa na jedną noc, a takie jak Ty... muszę przyznać to wyzwanie... Nigdy nie wiadomo czego można się po kimś takim spodziewać.- powiedział całując mnie po szyji. Zaczynałam się nie na żarty bać tej całej sytuacji. Próbowałam się wyrywać, ale skutkiem tego było to, że przycisnął mnie mocniej do ściany.
-Czemu mi to robisz? Czemu mnie porwałeś? Czemu mnie tu zaciągnąłeś?
-Chyba już Ci udzieliłem odpowiedzi na pierwsze pytanie. Co do porwania.... To na początku nie miało tak wyglądać, ale inaczej przecież byś tam ze mną nie poszła co nie? Czemu Cię tu zaciągnąłem? To proste.. Nie rozumiem czemu prędzej na to nie wpadłaś. Chcę zrobić to czego nie zdążyłem zrobić w tamtym domku.-powiedział i zaczął jedną ręką jeździć mi od brzucha do uda i z powrotem. Zaczęłam płytko oddychać. Co mogłam zrobić jeszcze w takiej sytuacji? Komórki nie wyciągnę, bo nie mam jak. Zresztą kto by się tu zjawił w jakieś dwie minuty. Rozmowa też już nie przejdzie. Czyli co mam się poddać i pozwolić mu zrobić ze mną co zechce? W mojej głowie zaczęły pojawiać się coraz to czarniejsze scenariusze. Myśl Angie MYŚL. To wcale nie jest takie proste w takiej sytuacji w jakiej się znajdowałam. Mogłam komuś powiedzieć, że wychodzę, ale nie...Nawet mi nie przeszło przez głowę, że właśnie dzisiaj może się coś takiego stać. Zaczął ściągać ze mnie bluzkę. Strach ścisnął mi gardło, ale tym samym dodał odwagi, żeby z nim walczyć. Zebrałam w sobie siłę i kopnęłam go w kroczę. Zaczął się zwijać z bólu i mówić coraz to nowe obelgi na mój temat. Ja natomiast zerwałam się szybko z miejsca i pobiegłam w stronę domu. Kiedy tylko otworzyłam drzwi wpadłam prosto na Germana.
-Angie coś Ci się stało? Wyglądasz jakby cię dopiero co morze wyrzuciło na brzeg.-widocznie był w dobrym humorze, ale kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy zniknął jego uśmiech.
-Dallas-powiedziałam tylko. Wyminęłam go i zaszyłam się w swoim pokoju. Siedziałam na łóżku patrząc się tępo na przeciwległą ścianę. Właśnie w tej chwili doszłam do wniosku, że nigdy się czegoś tak nie bałam jak myśli, że mogę nie długo znowu spotkać Dallasa. Do czego tym razem się posunie? Dokończy to co zaczął? A może wyląduje teraz przez niego w wariatkowie, bo ludzie uznają, że zwariowałam? Bałam się tego co będzie. Bałam się mojej przyszłości. Z Dallasem na wolności.

Dzisiaj to na tyle. Wyjeżdżam na tydzień do babci i prawdopodobnie przez ten czas nie pojawią się nowe rozdziały. Chyba, że zdarzyłby się jakiś cud to może uda mi się napisać jeden lub dwa. I znowu wprowadziłam Dallasa... Sama nie wiem dlaczego, ale tak wychodzi pisanie rozdziału o 2 nad ranem :D Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało dostać dostęp do internetu u babci. :D Komentujcie :P 

Całuski :*

//Angeles

5 komentarzy:

  1. Jasne, trzymam kciuki ! ;D
    Jackie i Angie przyjaciółkami?! o.0
    No i masz ci los, znowu Dallas!!
    Nasza bohaterka miała bardzo dużo szczęścia, że zdążyła uciec! ;B
    Smutam, bo przez cały tydzień nie będzie rozdziałuuuuu :// ;c
    Obyś znalazła tam neta! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem to trochę dziwne, ale ja też jestem dziwna więc to by się zgadzało :D
      Wróciłam prędzej, a więc zaraz będzie rozdział :D

      Usuń
  2. szkoda ze nie bedzie rozdziałów, ale mam nadzieje ze wzamian napiszesz tam kilka rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  3. Sieroto! Sieroto! Gdzież się podział! Angie Cię potrzebuje.
    -Siedzę na kanapie i jem dżem!

    OdpowiedzUsuń