niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 42

O 14 poszłam do swojego pokoju. Narzuciłam na siebie białą zwiewną sukienkę wiązaną na szyji. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Przejechałam po ustach różową szminką i zeszłam do salonu. Byłam przed czasem więc podeszłam pod drzwi gabinetu z zamiarem wejścia tam jednak moja ręka zamarła w połowie drogi do klamki. Drzwi były uchylne, a przez szparę mogłam dostrzec sylwetkę Germana i jakiejś kobiety siedzącej naprzeciwko niego. Nie tyle ten widok wydawał mi się podejrzany, ale dziwny. Oparłam się lekko o ścianę i wychyliłam się do przodu, słuchając o czym mówili.
-...jesteś pewien, że mam to zrobić?- zapytała kobieta sympatycznym głosem.
-Jak nigdy. Kiedy mogę się spodziewać Twojej relacji?-zapytał German cały czas patrząc się na tą kobietę.
-Najpóźniej za dwa dni.-odpowiedziała wstając z krzesła, German zrobił to samo.
-Może wpadniesz na kolację?- zapytał ściskając jej dłoń.
-Może innym razem. Przepraszam Germanie, ale mam na dzisiaj inne plany.- powiedziała i ruszyła w stronę drzwi za którymi stałam. Szybko wskoczyłam do kuchni unikając tym samym rozmowy która zapewne czekała by mnie jakby mnie przyłapali. Oparłam się o blat. Kim była to kobieta? Jakie relacje? Nic z tego nie rozumiałam.. Wyszłam z kuchni i wpadłam na Germana, który akurat wchodził.
-O...Angie właśnie Ciebie szukałem...
-Tak?
-Nie zapomniałaś o tym, że zaprosiłem Cię na... randkę?
-A nie... nie... to idziemy?-zapytałam wymuszając na twarzy uśmiech chociaż miałam ochotę go zabić za to, że jeszcze nie powiedział mi kim była to kobieta.
-Niespodzianka.- powiedział mi na ucho i pociągnął za sobą do wyjścia.
-Zawsze niespodzianki.-mruknęłam. Spojrzał się na mnie zdumiony, ale nic nie powiedział. Podjechaliśmy samochodem pod jakiś budynek. Dość duży. Nie miałam jednak nadal pojęcia czego mogę się spodziewać. Kiedy przekroczyliśmy próg zobaczyłam przed sobą ogromne lodowisko.
-Dobra German... Zwariowałeś..
-Co czemu?- zapytał obejmując mnie ramieniem.
-Bo ja nie umiem jeździć.!-powiedziałam strzepując jego rękę z ramion.
-I w czym problem? Nauczę Cię.-spojrzałam na niego niepewnie.
-Chcesz, żebym przed ślubem ponabijała sobie siniaki?
-Niee....Przecież Cię złapie.- westchnęłam zrezygnowana. Podał mi białe łyżwy w moim rozmiarze. Nałożyłam je na nogi i bałam się wstać, żeby już na starcie nie upaść. German złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą na lód. Musiałam ruszać tylko nogami, bo German nie puszczał mojej ręki. W końcu zrezygnowana chciałam się od niego trochę odsunąć i spróbować jeździć sama, ale kiedy tylko puściłam jego rękę moja prawa noga poleciała do góry i zaczęłam upadać. W ostatniej chwili złapał mnie.
-Czy Ty zawsze musisz mnie ratować?- zapytałam podnosząc się.
-To chciałaś upaść? Trzeba było mówić..
-Nie o to chodzi... Przepraszam... Ale czemu nie jesteś ze mną szczery?- zapytałam chwiejnie podchodząc do murku.
-A w czym nie jestem z Tobą szczery?
-Czemu nie powiesz mi kim była ta kobieta, która była u Ciebie zanim wyszliśmy?
-Aaaa... O to Ci chodzi- powiedział uśmiechając się. Spojrzałam na niego i ruszyłam w stronę wyjścia. Jakoś mi się to udało. Zdjęłam łyżwy i nałożyłam swoje buty.
-Angie zaczekaj...- powiedział, ale ja już byłam poza granicami budynku. Wsiadłam do samochodu. Nie chciało mi się iść na nogach i czekałam tylko na niego. Zjawił się po 5 minutach.- Czemu uciekłaś?- nic nie odpowiedziałam.-Nie masz się czym martwić to moja stara znajoma Abby.
-Ale czego od Ciebie chciała?
-Tak dokładnie to ja ją o coś poprosiłem.
-O co?
-Nie mogę powiedzieć... Później się dowiesz.
-Później to znaczy kiedy?
-Prawdopodobnie za 2 dni.- powiedział i ruszył. Dojechaliśmy do domu. Dzień minął dość szybko.
Rano obudził mnie budzik. Wyłączyłam go z nadal zamkniętymi oczami. Postanowiłam dzisiaj trochę dłużej pospać. Ułożyłam się wygodni wtulając twarz w mięciutką poduszkę. Zaczęłam już zasypiać, kiedy...
-ANGIE! Wstawaj śniadanie!-do mojego pokoju wpadła Violetta. Rzuciłam w nią poduszką.- Możesz we mnie rzucać, ale chodź na śniadanie.- powiedziała zaczynając się śmiać.
-Ughr... Będę za 5 minut.- powiedziałam przeciągając się. Violetta wyszła zamykając za sobą drzwi. Chciałam jeszcze pospać, ale chyba nie mam na co liczyć. Wstałam z łóżka i podeszłam ziewając do szafy. Wybrałam sukienkę, której zazwyczaj nie nosiłam, ale teraz nie chciało mi się szukać nic innego.

Włosy leniwie przeczesałam szczotką i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole przy którym wszyscy już siedzieli i kończyli śniadanie. Posmarowałam sobie tosta  dżemem truskawkowy i nalałam do szklanki sok pomarańczowy. Po śniadaniu poszłam do swojego pokoju z zamiarem ponownego zaśnięcia, ale w pokoju na moim łóżku siedział... No raczej leżał German patrzący w sufit z rękami założonymi za głowę. Kiedy weszłam odwrócił się w moją stronę.
-Ile można jeść śniadanie?- zapytał z uśmiechem.
-Chyba nie aż tak długo....
-30 minut... Faktycznie mało...- powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Dobra, dobra... O co chodzi?- zapytałam podchodząc do niego.
-Zapomniałaś co mieliśmy dzisiaj robić?
-Nie... To znaczy tak...
-Oj Angeles, Angeles...- powiedział kręcąc głową.
-No co? Każdemu może się zdarzyć-zaperzyłam się. Położyłam ręce na biodrach i przyglądałam mu się.
-Spokojnie nie chcę się kłócić.- powiedział unosząc dłonie w geście, że się poddaje.- Położyłem na stole parę kuszących ofert. Przejrzyj je i powiedz, które Ci się podobają.- niepewnie podeszłam do stołu i wzięłam z niego jakąś pękatą teczkę. Spojrzałam na Germana wzrokiem : "Więcej tego nie było?" Ten tylko wzruszył ramionami i od nowa położył się na łóżku. Westchnęłam cicho... Położyłam się obok niego i otworzyłam teczkę..
-Pierwsze sale.- powiedział patrząc na to co przeglądam.
-Ta?- wyciągnęłam jedną.
-Jak teraz na to patrzę to myślę, że zbyt banalna.- powiedział drapiąc się po głowie.
-Uh.... A ta?
-Niee... Za mało miejsca...
-To powiesz mi po co to drukowałeś skoro Ci teraz nic nie pasuje?- zapytałam patrząc na niego.
-A co powiesz na to?- zapytał wyciągając jakąś kartkę..

-No jak dla mnie może być...- powiedziałam niepewnie.
-No i widzisz mamy już salę... To teraz tort.- powiedział wyciągając jeszcze grubszy plik kartek. Wbrew pozorom wybór tortów poszedł nam nawet szybko. Wybraliśmy dwa, bo jak German zaczął wyliczać gości doszłam do wniosku, że jeden na pewno nie wystarczy. Wybraliśmy:


Co do zaproszeń mieliśmy mały dylemat, ale w końcu German przystał na mój wybór.. po małej zachęcie 

-A więc to było na dzisiaj na tyle- powiedział German wstając i przeciągając się.- Idę jeszcze zadzwonić do księdza i zamówię to wszystko.. więc ślub możemy wziąć nawet jutro
-Głupi jesteś.- powiedziałam kładąc teczkę na szafce nocnej.
-Ale i tak mnie kochasz.- powiedział szczerząc zęby za co oberwał poduszką.
-To ja... może pójdę to załatwić.- powiedział wskazując na drzwi.
-Dobry wybór.- powiedziałam patrząc jak wychodzi. Ciekawa jestem jaka będzie reakcja mamy jak dostanie zaproszenie. Usłyszałam krótki cichy dzwonek. Dostałam sms'a. Wzięłam telefon do ręki....

I ciąg dalszy prawdopodobnie jutro jeżeli nauczyciele nie ogłupieją i nie pozadawają nam mnóstwa "prac domowych" z których większości i tak nie będzie chciało mi się odrabiać. Przygotowania ^^ Trochę takie jakieś... nie normalne ale czego można było się po mnie spodziewać. Do jutra <chyba> :D

//Angeles

5 komentarzy:

  1. Do jutra ? No chyba nie! xD Do jutra :D Ma być jutro i koniec :3 I od kogo ten sms? Teraz nie będę spała, brawo :D Rozdział świetnyyy, ale boję się tej dziwnej kobiety ;-; I jestem ciekawa co ona tam knuje z naszą sierotą :) Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczy się :D
      Od tajemniczego wielbiciela haha :D nie no tak na serio jeszcze nie wiem :D
      Nie musisz spać możesz pisać ze mną :D
      Dzięki :D
      Nic strasznego.... chyba :D :*

      Usuń
  2. Świetnie, świetnie! ;P
    Przygotowania wcale nie, nienormalne! XD
    Fajnie ci wyszły.
    Hmmm... interesujące... czego chciał German od tej "starej znajomej"?!
    Może jednak nie zdradza Angie... całkiem możliwe... hmmm... XD
    Ja i to moje medium... Szkoda gadać... ;D
    Też jestem ciekawa reakcji Angeliki !! Będzie się działo ^.^
    Mi jutro również się kończą ferie, mam nadzieję że dużo nam nie zadają zanudzających prac domowych... ://
    No, to do jutra! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D
      A właśnie, że nie normalne :P
      A taka drobna przysługa chyba :D
      Raaaczej niee... chociaż kto to wie.. ja jeszcze nie :D
      Angelika rządzi :D
      Ja też :/
      Do jutra.. chyba :D :*

      Usuń