środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 15

-Ekhem...-chrząknęłam, ale na nic to się nie zdało.-Ekhem!- chrząknęłam głośniej już zirytowana. W końcu oderwali się od siebie i spojrzeli na mnie. Esmeralda wyglądała na zadowoloną z siebie, a German był jakby speszony.
-Angie to nie tak...- zaczął się tłumaczyć, ale mu przerwałam.
-Nie, German. Może lepiej nic nie mów. Jak widać już wybrałeś.- obrzuciłam go i Esmeraldę pogardliwym wzrokiem.
-Ale to nie tak...Angie proszę wysłuchaj mnie.
-Wiesz nie mam ochoty słuchać Twoich kolejnych kłamstw.Oboje jesteście żałośni.- powiedziałam i wyszłam z jego pokoju kierując się do siebie. Wrzuciłam parę rzeczy do wielkiej torebki i wyszłam. Zeszłam na dół i szłam w stronę drzwi wyjściowych, ale ktoś mnie zatrzymał i obrócił do siebie. Stanęłam teraz twarzą w twarz z Germanem.
-Czego Ty jeszcze ode mnie chcesz?- zapytałam przez zaciśnięte zęby.
-Daj mi się wytłumaczyć...
-Tak i zapewne w tych swoich tłumaczeniach powiesz, że to nie Twoja wina itp. itd.
-Nie, Angie to nie tak...
-Czyli tego chciałeś?
-Nie,przecież bym Cię nie zdradził..
-A jednak to zrobiłeś.!- powiedziałam zaczynając się wyrywać.-Puść mnie wreszcie!
-Nie...
-Jak to nie? Idź sobie do tej swojej Esmeraldy.!
-Angie, przestań...- próbował mnie uspokoić... Tak łatwo powiedzieć trudniej zrobić.
-Nie uspokajaj mnie. Puść mnie, bo chcę wyjść z tego domu!
-Nigdzie nie pójdziesz...-powiedział spokojnie.
-Nie będziesz mi rozkazywał...-syknęłam zła.
-No to uznaj, że to nie jest rozkaz tylko prośba..
-Gdzieś mam te Twoje prośby... Zostaw mnie w spokoju... Jak tak ma wyglądać nas związek to....
-Proszę nie kończ..- powiedział zamykając oczy.
-A niby czemu? Wiesz Ty mnie zraniłeś więc czemu ja nie mogę powiedzieć tego co myślę?
-Możesz mówić to co myślisz, ale nie odchodź stąd.
-Chyba jestem dorosła i potrafię sama podejmować decyzje co do miejsca mojego zamieszkania.- powiedziałam biorąc głęboki wdech.- Puścisz mnie wreszcie?
-A uspokoiłaś się?
-Można tak powiedzieć, ale nadal jestem na Ciebie zła, za to co mi zrobiłeś.- puścił mnie ale nadal stał za blisko. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi, ale wyprzedził mnie i zagrodził mi wyjście.-Co Ty wyprawiasz?- zapytałam próbując go wyminąć.
-Nie chcę Cię wypuścić z domu...
-Ale po co Ci tu dwie kobiety. Jedna Ci wystarczy... a więc... przepuść mnie..
-Możemy chociaż porozmawiać?
-Przecież rozmawialiśmy...Wiesz mam Cię już serdecznie dość- powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju zamykając się na klucz i rzucając na łóżko. Jak on mógł mi to zrobić? Ja mu ufałam i się na nim zawiodłam.
-Angie! Otwórz!
-Odejdź nie chcę z Tobą rozmawiać- krzyknęłam wycierając łzy, które nie wiem kiedy zaczęły płynąć z moich oczu.
-Proszę...- powiedział zrezygnowany uderzając w drzwi.-Wiem jestem skończonym idiotą, ale czasu nie cofnę... Co ja mam zrobić, żebyś mi to wybaczyła? Angie? Uch.. Porozmawiamy później? Nie chcę Cię stracić...- nic na to się nie odzywałam. Byłam nim rozczarowana. Łzy płynęły, a ja nie potrafiłam ich już powstrzymać. Zakochałam się w nim.Wiedziałam, że nigdy nic dobrego z tego nie będzie. Myślałam, że będąc z nim w końcu będę szczęśliwa, myślałam, że nie będę już cierpiała z jego powodu. Czemu musiałam aż tak się do tego pomylić? Do mojego pokoju parę razy ktoś pukał, ale się nie odzywałam... Nie miałam już przez nich dzisiaj humoru. Zasnęłam o 4 rano. Chociaż i tak nie spałam długo, bo wstałam o 6. Przebrałam się. Nałożyłam jeansowe spodenki i czarną bokserkę. Kolczyki piórka, a włosy związałam w koka. Nałożyłam baleriny i wyszłam niepewnie z pokoju rozglądając się czy kogoś nie ma. Poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę i kanapkę. Szybko uwinęłam się ze śniadaniem i poszłam w stronę drzwi wyjściowych. Były zamknięte, a klucza nigdzie nie było. Czemu on mnie tu zamknął? Wszystko we mnie buzowało ze złości. Poszłam do jego pokoju.
-German! Czemu drzwi są zamknięte? Ja chcę wyjść!- krzyknęłam nie zważając na to, że go obudzę. Spojrzał na mnie zamglonymi oczami, które po chwili się rozjaśniły na mój widok.
-eeee... co?
-Czemu zamknąłeś drzwi? Ja chcę wyjść. Daj mi klucz...-zarządałam podchodząc do niego.
-Nie.- odpowiedział zadziornie.
-German. Nie żartuj. Dawaj ten klucz.- powiedziałam prze zacisnęte zęby.
-Nadal nie.- powiedział, chwycił mnie i pociągnął do siebie do łóżka.
-Co Ty wyprawiasz?-zapytałam patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
-Przepraszam..- powiedział przybliżając się do mnie.

I co będzie dalej dowiecie się jutro... Pogodzić ich czy nie? Oto jest pytanie. Podobał wam się dzisiejszy odcinek? Mi najbardziej Angie. Jeremiasz i Podemos *_* Komentujcie :*

//Angeles

8 komentarzy:

  1. Mi się odcinek podobał <3
    Niech się jeszcze trochę Angie pofocha, ale w końcu ich pogódź ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. POGODZ ICH JASNE HAHAHA
    SUPER ROZDZIAL CZEKAM NA NEXTA

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE MAJĄ SIĘ GODZIĆ! Boże co ja gadam? xD Nie chcę ich godzić bo strasznie podobają mi się te kłótnie pomiędzy nimi i cięte riposty Angie typu -Ale po co Ci tu dwie kobiety. Jedna Ci wystarczy... a więc... przepuść mnie.. :D Nie wiem czemu mi się podobają te kłótnie, przecież ja kocham sielankę :P No nic ja bym tam na Twoim miejscu zrobiła tak że Angie się pofocha jeszcze trochę. I niech German przeprosi ją w taki romantyczny sposób.. Nie wiem jaki..Rób jak chcesz, wybór pozostawiam Tobie ;) A rodział jak zwylke boski, boski i jeszcze raz boski ^-^ You are very good xD Zawiało ingliszem :D Się rozpisałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No możliwe, że jeszcze trochę się pokłócą xD Dzięki za rady ;D Jest możliwość, że skorzystam:D Inglisz zawsze spoko ;P Dzięki *_*

      Usuń
  4. Pogodz ich, ale jeszcze nie teraz! Niech German troche pocierpi! Nalezy mu się!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem zasłużył :D Prawdopodobnie będzie cierpiał, nie wiem dlaczego, ale zaczyna mnie to cieszyć ^^

      Usuń