piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 17

Tak jak powiedział mój...były chłopak następnego dnia w domu pojawiła się Jade i od razu zaczęła się kleić do Germana. Widząc to momentalnie zrobiło mi się nie dobrze więc weszłam do kuchni zostawiając ich samych. Zastałam tam smutną gosposię.
-Olgo, co się stało?- zapytałam podchodząc do niej.
-Wiesz co się stało..
-No właśnie nie wiem i dlatego pytam się Ciebie.. Czemu jesteś smutna.?
-Bo to nie powinno tak być!-krzyknęła przytulając się do mnie.
-Ale... Co nie powinno tak być?- zapytałam całkowicie zbita z tropu.
-Teraz w szafkach będą się walały torebki z zieloną herbatą od której robi mi się już nie dobrze, a do tego jeszcze ONA tu wróciła i będzie znowu skrzeczała...
-Mówisz o Jade? To nie nasz wybór German sam o tym zdecydował.
-Ale ona w ogóle nie powinna się tutaj pojawić. Pan German powinien być nadal z Tobą.
-Ja uważam to już za skończony temat.- powiedziałam beznamiętnym tonem.
-Przede mną nic nie ukryjesz Angeles. Pamiętaj o tym pamiętaj.- i wyszła z pomieszczenia zostawiając mnie samą. Co to miało znaczyć?
-O, Angie dobrze, że Cię widzę... Co tu robi Jade?- do kuchni weszła Violetta.
-Ech, Violu... Wychodzi na to, że mieszka.
-CO?!?Nie, nie, nie... Powiedz, że to jakiś mało śmieszny żart.-spojrzała na mnie proszącym wzrokiem.
-Nie mogę.- skrzywiłam się.- Bo to prawda.
-Uch... Znowu wróci to co było? Znowu będzie taka nie znośna i będzie ciągle chciała mnie gdzieś wyciągać?Wiesz nie mogę się zdecydować gdzie najpierw z nią pójdę... Spa, fryzier czy wariatkowo.- prychnęła nastolatka, ale po chwili zaczęła się śmiać, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.-A więc tak Angie, od teraz musimy trzymać się zawsze razem, żeby nie zwariować, zgadzasz się?- zapytała wyciągając do mnie rękę, którą uścisnęłam i przytuliłam siostrzenicę.-Wiesz nie mam pojęcia po co tata ją tutaj sprowadził.....
-Ja mam takie dziwne wrażenie, że chce mi zrobić na złość.
-A niby czemu? Bo nie jesteście razem? To nie jest żaden sensowny powód.
-Ale najechałam mu na ambicję.Teraz sprowadził tu tą piszczałkę, żeby mnie wyprowadzić z równowagi. Żebym była o nią zazdrosna i do niego wróciłam. On jest zbyt dumny, żeby powiedzieć mi to wszystko w prost.- powiedziałam czując, że krew zaczyna we mnie buzować.
-Em... Angie nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale Ty aż za dobrze nie znasz taty?
-Może troszkę.- powiedziałam uspokajając się i patrząc na nią z uśmiechem.
-Tylko jeśli Jade znowu miałaby być moją macochą to coś Ci zrobię.
-A czemu mi?- zapytałam patrząc na nią zdziwiona.
-No, bo nie jesteś teraz z tatą i ona ma do niego wolną drogę.
-Nie pomyślałam o tym- powiedziałam robiąc wielkie oczy.
-Zamierzasz coś z tym zrobić?-zapytała nastolatka z nadzieją.
-Nie...
-Jak to nie?
-Po prostu... Może robić co chcę.- powiedziałam spojrzałam na smutną twarz Violetty i wyszłam z domu. Jak zawsze kiedy coś było nie tak poszłam w moje stałe miejsce w parku. Już z daleka widziałam siedzącego na ławce Pabla. Usiadłam obok i nastąpiła chwila milczenia.
-Jak się trzymasz?- zapytał w końcu spoglądając na mnie.
-Nawet dobrze po za tym, że Jade zepsuła mi dzisiaj humor wprowadzając się.
-Szczerzę Ci współczuję.- powiedział widocznie się nad czymś zastanawiając.
-Ja sobie zresztą też.- spojrzałam w końcu na niego i zanim zdążyłam się zorientować pocałował mnie. Zdziwiona tą sytuacją oddawałam pocałunki. Po wszystkim spojrzałam na niego niepewnie, a on widocznie zastanawiał się czy dostanie teraz za to w twarz.
-Pablo....
-Tak wiem nie powinienem był tego robić....
-Pablo...
-Tak, tak wiem jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-PABLO!- krzyknęłam w końcu zirytowana.- Czy ja na Ciebie krzyczałam? Nie, a więc nie rozumiem dlaczego się tłumaczysz.
-Nie jesteś zła?- zapytał patrząc na mnie jakbym była kosmitą.
-Nie
-Hm.... Chyba warto zaryzykować.- powiedział cicho i spojrzał od nowa na mnie.- Umówisz się ze mną?
-Pewnie. Wpadnij po mnie o 18.- pocałowałam go w policzek i poszłam do domu. Przy drzwiach czekał na mnie German.
-Gdzie Ty byłaś tyle czasu.? Z kim się spotkałaś? Co robiłaś?- zadawał pytania jak karabin maszynowy.
-Chyba nie muszę Ci się tłumaczyć gdzie chodzę i co ważniejsze z kim i co z tym kimś robię, a więc..- wyminęłam go i poszłam do swojego pokoju gdzie położyłam się na łóżku i patrzyłam tępo w sufit. Czy na pewno dobrze robię?

Dzisiaj prędzej :) Miałam w szkole zdjęcia, o których kompletnie zapomniałam, ja to mam pamięć :D < do szkoły >. Komentujcie nawet jeśli jest tragiczne ;)

//Angeles

5 komentarzy:

  1. Kocham ten rozdział :D ja chcieć Pangie <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Zadźgam Cię patykiem za tą Jade i Pangie. Jak mogłaś? XD German i te pytania ;/ no porostu zero prywatności dla Angie. Rozdział jak zwykle świetny! Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale żeby od razu patykiem? xD Wystarczy długopis :P
      Dzięki ;)

      Usuń