piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 2

*German*
Siedziałem w swoim gabinecie. Było już strasznie późno, więc się zdziwiłem kiedy ktoś zapukał do drzwi. Wszedł Ramallo.
-Witaj Germanie- powiedział poważnym tonem.
-Masz jakąś ważną sprawę, bo jest dość późno i nie ukrywam, że chciałbym iść spać.
-Można tak powiedzieć.- usiadł naprzeciwko mnie.
-To o co chodzi?- zapytałem przecierając oczy.
-O niejaką panienkę Angie.- zaczął, a ja się rozbudziłem.
-Ramallo naprawdę nie możemy o tym porozmawiać jutro?- zapytałem. Nie chciałem z nim rozmawiać na ten temat.
-Ty to wiesz i ja to wiem, że jutro robił byś wszystko, żeby tylko uniknąć tej rozmowy, a teraz nie marudź i słuchaj mnie.- powiedział patrząc na mnie groźnie. Takiego jeszcze go nie widziałem.
-Dobra, a więc co z Angie?- zapytałem patrząc na pustą kartkę papieru.
-O to chodzi, że jeżeli nadal będziesz postępował tak jak postępujesz to ją stracisz nie zauważyłeś tego?
-Ale Ramallo o czym Ty w ogóle mówisz? Jak mogę ją stracić jak nawet z nią nie jestem?
-A widzisz chyba zapomniałeś o takim małym szczególe. Nie pamiętasz już o tym co do niej czujesz?
-Ona jest tylko ciotką mojej córki, a ja nic do niej nie czuję- powiedziałem starając się, żeby mój ton przybrał obojętny ton.
-Nie załamuj mnie! Wiesz dobrze, że tym samym sam sobie zaprzeczasz. Kochasz ją kretynie i jeżeli nic z tym nie zrobisz ona jest wolna i może być z kim chce i robić z nim co chce i ty nie będziesz miał na to wpływu. Ogólnie w takiej sytuacji powinno Cie to przestać obchodzić, ale przecież obaj dobrze wiemy, że dopiero wtedy byś to wszystko przemyślał i doszedł do takiego wniosku. Uwierz wtedy byłoby już za późno.
-Ramallo...-zacząłem, ale ten mi przerwał.
-Germanie ile jeszcze zamierzasz udawać? Weź się w garść i zrób coś wreszcie, bo zaraz chyba nie ręczę za siebie. Angie nie zasługuje na takie traktowanie z Twojej strony. Ona nic Ci nie zrobiła...
-Po za tym, że przez cały tamten rok zdążyła sprawić, że się w niej zakochałem to faktycznie nic- prychnąłem.
-I widzisz przynajmniej się przyznałeś.
-Ale co z tego? Ona nic do mnie nie czuje!
-A wiesz ja mam inne wrażenie.- powiedział już łagodnym tonem.-Nie zauważyłeś jak ona na Ciebie patrzy? Nawet głupi, by się zorientował, że coś w tym jest.
-To wychodzi na to, że jestem bardziej niż głupi.
-A myślisz, że po Tobie tego nie widać? Przy niej zachowujesz się czasami jak idiota, ale w ostatnim czasie ją ignorujesz. Dlaczego?
-Bo się boję. Boję się tego uczucia. Wiem, że nie powinienem tego czuć i to niszczy mnie od środka. Czemu to właśnie ona...-westchnąłem cicho.
-Bo ona jest wyjątkowa. Zdołała rozkochać w sobie kogoś takiego jak Ty, a to już coś. I uwierz mi lub też nie, ale zmieniłeś się... Ona Cię zmieniła. Myślę, że powinieneś w końcu z nią porozmawiać.
-Pomyślę o tym, a teraz dobranoc.- powiedziałem wstając od biurka i wychodząc z gabinetu. Usłyszałem jeszcze jak Ramallo mówi:
-Normalnie gorzej od dziecka.- na co na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Mój przyjaciel chyba miał rację. Muszę z nią porozmawiać.

Koniec już drugiego rozdziału.:) Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie ;D

//Angeles

3 komentarze: