Wylądowałam na czymś miękkim. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leże na trawie. Sprężystej i wygodnej, pokrytej po części śniegiem. Niechętnie wstałam z niej i mrużąc oczy rozejrzałam się dookoła. Niebo zaczęło się rozjaśniać. Na środku stało jeziorko, a na nim dwa łabędzie budzące się ze snu. Drzewa pokryte były czapkami śniegu. Ciepłego śniegu. Jakaś anomalia pogodowa? Zaczęłam iść w stronę ławeczki znajdującej się przy jeziorku. Wraz z zmniejszającą się odległością zaczęła materializować się na niej postać. Kiedy byłam już na miejscu patrzyłam na mężczyznę o czekoladowych oczach ledwo dostrzegalnych w półmroku. Usiadłam obok niego i parzyłam na zmagania łabędzi. Spojrzałam w kierunku mężczyzny i napotkałam jego wzrok. Jego ręka powędrowała do moich włosów nieświadomie wywołując u mnie tym samym dreszcze. Otworzyłam oczy, które na chwilę zamknęłam. Spojrzałam w stronę, w którą patrzył mężczyzna. Łabędzie z szyj utworzyły serce. Ech... Takie romantyczne miejsce.... Z właściwą osobą. Mój towarzysz wstał i wskoczył do jeziorka. Przerażona patrzyłam na kręgi na wodzie, które po nim zostały. Podjęłam desperacką decyzję i wskoczyłam za nim. Nie mogłam się wynurzyć. Zaczęło mi brakować powietrza. Coś pociągnęło mnie w stronę dna... Tonęłam?
Upadłam na proste nogi. Przez chwilę czułam tak jakby stłumiony ból, który szybko przeszedł. Było bardzo ciemno. Stałam w wąskim pomieszczeniu z mnóstwem drzwi. Czy to jest jakaś normalna szkoła? Rozległ się dzwonek i pode mną usłyszałam tupot wielu nóg. Zrobiłam krok. Nikłe światło ukazało się na końcu korytarza, ale od razu znikło. W okół mnie zaczęły się pojawiać jakieś cienie. Odczułam pewien niepokój. Czy one powinny tu być? Szybkim krokiem poszłam w stronę drzwi, ale cienie nie odpuszczały i leciały za mną. Serce mocno mi biło i tętno przyśpieszyło swój rytm. Kiedy dotarłam do drzwi czułam się tak jakby całe powietrze, włączając w to i cienie naparło na mnie i ciągnęło w jakimś nieokreślonym kierunku. Straciłam przytomność.
Obudziłam się nie wiem po jakim czasie, ale siedziałam na jakimś wygodnym krześle. Takich jak to na którym właśnie siedziałam było wiele. Na wprost mnie znajdował się wielkich rozmiarów biały materiał, na którym wyświetlane są filmy. Wszędzie tu było czuć popcorn. Czy to jest w ogóle możliwe, żebym była teraz w kinie? Cała sala zapełniona była ludźmi. Takimi jakimiś bez życia. Czy tylko dla mnie to jest dość dziwne? Próbowałam wstać i wyjść, ale nie mogłam w ogóle się ruszyć z miejsca. Zaczęłam nerwowo ruszać się na swoim siedzeniu. Poczułam jakiś uścisk na moich nadgarstkach. Wszyscy ludzie z tego kina szli w moją stronę. Teraz naprawdę odczuwałam strach. Poczułam się tak jakby ziemia mnie pochłaniała...
Upadłam na moje łóżko. Czy ten koszmar dobiegł już końcu? Rozejrzałam się. Miałam jakieś przemeblowanie o którym nic nie wiedziałam? Szafa, komoda i inne meble stały na swoich starych miejscach, ale były takie jakieś inne. Na podłodze leżały jakieś zabawki. Ktoś przyjechał do nas z wizytą z małymi dziećmi? Obok mnie spał zadowolony German. Ułożyłam się wygodnie na łóżku z mętlikiem w głowie. Nagle ktoś wpadł do mojego... a może naszego pokoju. Obróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam dwie dziewczynki. Jedna wyglądała na 7 lat, a druga coś koło 5. Obydwie wydawały mi się znajome, chociaż nigdy w życiu nie widziałam ich na oczy.
-MAMO!TATO!Clara zabrała mi lalkę!- krzyknęła ta młodsza zaczynając płakać.Mamo?Tato?
-A wcale, że nie. To Lily mi ją zabrała, a ona jest moja.-broniła się ta starsza.
-Ja chcę się pobawić tą lalką!-Lily próbowała wyrwać siostrze lalkę.
-Ale ona jest moja.- dziewczynka przytuliła ją do siebie.
-To może pobawicie się nią razem?- zapytał zaspanym głosem German.
-W sumie... Czemu nie? Chodź Lily. Mam ich więcej.- powiedziała Clara ciągnąc ją za sobą. Na twarzy młodszej dziewczynki pojawił się szeroki uśmiech.
-Mamo?-rzuciłam w przestrzeń, kiedy drzwi się zamknęły.
-Nie mów, że zapomniałaś o tym, że mamy dwie córki.- zaczęło mi się kręcić w głowie. Poczułam, że wracam... do rzeczywistości.
Zlana potem usiadłam na łóżku szybko oddychając. Co to miało być? Najbardziej to zadziwił mnie ten ostatni sen. Czemu śniły mi się dzieci? I na dodatek MOJE dzieci. Czy jak wszystkie z moich dotychczasowych snów ma jakieś przesłanie?
Dzisiaj rozdział napisany bardziej w tych snach. :) Geralda -,- Prawie się poryczałam to widząc... i jeszcze smutna mina Angie... Ta Esme pocałowała go specjalnie! Angie jeszcze śpiewała "Verte de lejos" coś mam takie przeczucie, że przez ten cały sezon będzie mi jej szkoda. Dobra, a teraz coś wesołego... Najlepsza była reakcja Germana jak Angie i Pablo mówili o nim xD Komentujcie :)
//Angeles
Powiedz mi, jak ty to robisz ?? Tak genialnie opisujesz te sny, a o rozdziałach to już nie wspomnę !! ;D
OdpowiedzUsuńMegaa fajneee *v*
Taaak, mi równie jest żal Angie ;(
Ja nie wiem, po co reżyserzy dali ten wątek, że to ona teraz za nim "lata", a German ma ją głęboko... :/
Nooo, ale ta rozmowa Pablangie o Germanie <333 Bezcenna ♥
Przy takim obrocie spraw już powoli tracę nadzieję na Germangie w 3 sezonie ;c
Oks, to na tyle, oczywiście do jutra!! ;**
Co do snów to nie jestem taka pewna czy są aż takie dobre jak mówisz :P
UsuńPs: Pisane na lekcjach xD
Dzięki *_*
To on powinien się za nią uganiać, a nie na pocieszenie znalazł sobie Esmeraldę -,-
Nadzieję zawsze trzeba mieć, może zdarzy się jakiś cud :)
Ja tez uważam że sny wychodzą ci świetnie *.* Świetny rozdział! A co do serialu to mnie też dobija to że Angie za nim lata a German ma ją w D. xd a Esmeralda? Nienawidzę tej wiedźmy -.- czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPS. Odpisałam na maila xd
Dzięki ;) x2
UsuńJa też jej nienawidzę. Jak tylko ją widzę w serialu mam ochotę czymś rzucić w TV :D
Hah pomyliłam rozdziały xd nexta juz przecież jest :D
OdpowiedzUsuń