piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 3

*Angie*
Kiedy się obudziałam zobaczyłam, że Viola nadal śpi obok przytulona do mnie. Powoli wyślizgnęłam się z jej uścisku i podeszłam do szafy. Zabrałam z niej jakieś rzeczy i ręcznik i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i nałożyłam na siebie jeansowe spodenki i żółtą koszulkę na ramiączka. Przeczesałam włosy i uczesłam w "koński ogon". Zrobiłam lekkim makijaż i byłam już gotowa. Dzień jak codzień. Wróciłam do pokoju. Viola jeszcze spała więc zostawiłam tylko swoje rzeczy i zeszłam na dół. Zrobiłam sobię kawę, żeby się trochę rozbudzić. Kiedy miałam już wychodzić wpadałam na kogoś i pewnie bym upadła gdyby ta osoba w porę mnie nie złapała i przyciągnęła do siebie. Dopiero po chwili zorientowałam się, że znajduję się w ramionach Germana. Speszona odsunęłam się od niego i wydukałam tylko ciche: Przepraszam. Wyszłam z pomieszczenia odprowadzana wzrokiem mężczyzny. Wróciłam z powrotem do pokoju i oparłam się o drzwi.
-Coś się stało Angie?- zapytała zaspanym głosem Violetta.
-O już nie śpisz... Nie nic się nie stało, tylko, że mam przeczucie, że ten dzień może być dość ciekawy.
-Czemu?-zapytała siadając na łóżku i spoglądając na mnie podejrzliwie.
-Bo już od rana coś się dzieje... Dobra nie ważne chodź już lepiej na dół, bo zaraz będzie śniadanie, a chyba nie chcemy, żeby Olga w końcu zdarła sobie głos krzycząc na nas.- powiedziałam i z uśmiechem pociągnęłam ją za sobą. Na dole byli prawie wszyscy. No właśnie prawie, bo nie było Germana. Usiadłam na swoim miejscu.
-Ramallo, a gdzie podział się German?- zapytałam udając obojętną.
-Musiał coś załatwić, ale powinien wrócić na obiad.- powiedział spoglądają na mnie zaciekawionym wzrokiem.
-Angie, ja już muszę iść..- powiedziała Violetta wstając od stołu.
-Dokąd?-zapyałam patrząc na nią.
-Umówiłam się z dziewczynami. Do zobaczenia później- powiedziała pocałowała mnie w policzek i wyszła.
-A właśnie Angie... German kazał Ci przekazać, żebyś po śniadaniu przyszła do jego gabinetu.- powiedział Ramallo. A ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-On czasem nie miał być gdzieś poza domem?
-Ech wiesz Angie czasami ja go naprawdę nie rozumiem, ale musi z Tobą porozmawiać...
-Ciekawe o czym.
-Tego dowiesz się tylko wtedy jak tam pójdziesz.- powiedział i odszedł od stołu. Powiedział coś Oldze i razem gdzieś wyszli. Postanowiłam, że jednak pójdę. Dokończyłam kanapkę, dopiłam herbatę i zapukałam do drzwi gabinetu. Nieśmiało otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Siedział za biurkiem i patrzył teraz w moją stronę.
-A więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać?-zapytałam niepewnie siadając naprzeciwko niego.- I po co była ta cała szopka dzisiaj rano? Nie mogłeś normalnie przyjść na śniadanie?
-No to tak... Po pierwsze nie byłem głodny, a po drugie musiałem pomyśleć co mam Ci teraz powiedzieć...
-To nie mogłeś po prostu tego powiedzieć tylko coś wymyślać? Dobra nieważne przejdźmy do rzeczy... O co chodzi?- spojrzałam na niego, a on starał się unikać mojego wzroku.
-To jest dość skomplikowane...
-Już się przyzwyczaiłam do tego, że wszystko jest skomplikowane, a więc...
-Ale Ty jesteś niecierpliwa..- powiedział uśmiechając się.
-Taka już moja natura.- powiedziałam unosząc kąciki ust.
-To tak... chodzi o to, że... Angie, ja.....

Taki trochę krótszy, ale nie wiedziałam co napisać :) Ciąg dalszy pojawi się jutro... ale w ostateczności może pojawić się pojutrze, bo niewiem czy jutro znajdę czas. Mam nadzieję, że nie jest taki zły. :) Komentujcie :P 

//Angeles

6 komentarzy:

  1. Nie mów ze wyzna jej miłość ! Aaa oby to zrobił <3 Ale znając naszą sierotę to wymyśli coś iinnego xd błagam dodaj next bo nie wytrzymam ! I zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo spodobały mi się twoje opowiadania o Germangie.
    Prosimy o nexta...

    OdpowiedzUsuń